21.12.2018 „Halo komiks”

halo komiks

Uwaga! Legenda. Mistrz komiksowego absurdu w jednym ze swoich najlepszych dzieł. Czyli W pustyni i w paszczy oraz Co w kaloryferze piszczy zebrane w jednym wielkim Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa. To Tadeusz Baranowski w najwyższej formie, wciąż zadziwiający puentą i wywołujący salwy śmiechu. Ten komiks zupełnie się nie zestarzał. I wciąż stanowi przykład znakomitego panowania nad komiksowym rzemiosłem. Przygody Kudłaczka, Bąbelka, Orient-Mena i kolorowej menażerii postaci mają czytelników, którzy sypią cytatami z ich perypetii z pamięci. Są też tacy, którzy dopiero zaczną przygodę z uniwersum Baranowskiego. Warto podsunąć im pod nos ten album. To wciąż intrygująca i niezwykle inteligentna lektura. Najnowsze wydanie, poza albumem ma dwa dodatki: plakat ze znanym z okładki rysunkiem oraz niepublikowana wcześniej kolorowanka W lesie. No i fajnie!

A skoro mowa o dodatkach, to trzeba wspomnieć o nowych produkcjach Łukasza Kowalczuka. Mini komiks pod tytułem Glut! wyposażony jest w karty kolekcjonerskie, naklejkę, przypinkę i pocztówkę. Dla fanów gadżetów to istny raj. Aby je otrzymać, wystarczy zamówić komiksy bezpośrednio u autora. A o czy jest sam komiks? To upaplana w szlamie opowiastka o ataku potwora na miasto, wykorzystująca znany motyw komiksu w komiksie. Ta bardzo sprawnie zrealizowana opowiastka inauguruje nowy cykl mini-komiksów. Gwarantuję, że kto spróbuje, będzie chciał więcej. O ile oczywiście gustuje w pulpowych, przetworzonych przez popkulturę nieprawdopodobnych historiach o potworach. Poza Glutem! Kowalczuk w swoim grudniowym pakiecie przygotował także coś praktycznego dla tych, którzy uczą się rysować. 22 kadry Wally’ego Wooda, które zawsze działają!! to materiał instruktażowy dla komiksowych amatorów. Wallace Wood to nieżyjący już amerykański autor bardzo dużych ilości komiksów, który stworzył szereg trików rysunkowych, pozwalających zdynamizować plansze. 22 takie kadry, w autorskiej interpretacji Łukasza Kowalczuka, można znaleźć w tej publikacji. Świetna ściąga dla rysowników!

Pozostajemy w tematach produkcji niezależnych: trzeci rok z rzędu Piotr Nowacki przygotował dla wielbicieli swojej twórczości nowy numer Klopsa. I z jednej strony trochę słabo, że ten 24-stronicowy zin jest tylko rocznikiem. Ale z drugiej – te 12 miesięcy pozwala czytelnikom stęsknić się za nowym ładunkiem komiksowych fikołków popularnego Jaszcza, a samemu autorowi przygotować materiał utrzymany na poziomie. Trzeci numer magazynu to przepełniony humorem zbiór krótkich komiksów i ilustracji. Jest m.in. mój ulubiony dział, w którym dorosły Jaszczu przerysowuje stworzone lata świetlne temu komiksy Piotrusia, czyli siebie samego z przeszłości. Jest trochę zagadek, nieco fą fą fą oraz garść biograficznych przeżyć rysownika uwiecznionych w ramkach kadrów. Jest też ukłon w stronę wspomnianych wcześniej 22 kadrów Wally’ego Wooda. Klops 3 to idealna rozrywka dla miłośników komiksowej sztuki niezależnej.

Na deser kilka słów o najnowszym Thorgalu. Aniel to ważny album, chociażby dlatego, że po raz ostatni za sterami rysownika zasiada tu Grzegorz Rosiński, który definitywnie pożegnał się z przygodami wychowanego przez Wikingów gościa z gwiazd. Polski rysownik odejście ma należyte. Co prawda w Internecie można przeczytać wiele opinii o tym, jak to Rosiński zawiódł czytelników. A bo te kadry to tak naprawdę szkice lekko zalane kolorem. A bo się nie postarał. A bo dużo w tych rysunkach nielogiczności. Tymczasem osobiście uważam, że jest to album, w którym znaleźć można kilka najlepszych kadrów z Thorgalem w historii jego ostatnich występów. Nie ma tu mowy o zawodzie. Wiadomo, że na twórczość wpływają takie czynniki, jak wiek czy zdrowie. Jestem w grupie tych czytelników, którzy zdecydowali się kroczyć drogą danego artysty i podziwiać zmianę jego stylu bez płakania o zawodach. A co z fabułą? Oj, pędzi jak w korporacji, w której główny coach nakazał szybko pozamykać wszystkie wątki w efektownym finale. Zaczyna się świetnie, później pośpiech wytwarza kilka absurdalnych niedorzeczności, ale zakończenie jest według mnie fenomenalne. Sam bym takie napisał. Ostatni kadr Aniela to powinien być ostatni kadr w historii o Thorgalu Aegirssonie. Niestety, jest to tylko koniec epizodu. Niezależnie od tego w dłonie jakiego rysownika trafi Thorgal, to już nie będzie to samo, co pokazały serie poboczne.

DySzcz

Exit mobile version