Rok 2018 był najlepszym w karierze Aleksandry Rudzińskiej (na zdj.). Zawodniczka KW Kotłownia Lublin we wrześniu zdobyła tytuł mistrzyni świata we wspinaczce sportowej na czas. A to nie jedyne jej osiągnięcie w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy.
– Udało się wszystko. Plan tego sezonu został zrealizowany w 100 procentach. Nie dość, ze wygrałam Puchar Świata, to jeszcze zdobyłam mistrzostwo świata, czyli osiągnęłam swoje największe marzenie. Poza tym wygrałam zawody Tokio Masters Speed Stars 2018 oraz China Open – wymienia Rudzińska.
Na początku tego sezonu nasza mistrzyni świata wspominała o zakończeniu kariery. – Tak naprawdę już powoli „wygaszam się”, jeżeli chodzi o moje starty, ponieważ występuję tylko w wybranych zawodach, ponieważ spełniam się w pracy i nie mam czasu, żeby wyjeżdżać z kraju na kilka tygodni. Ale myślę, że cały czas będę wybierać najważniejsze imprezy. Chciałabym zakończyć karierę na szczycie. I to trochę się udało, bowiem spełniłam największe marzenie i w swojej konkurencji tak naprawdę nic nie muszę, bo przez cały sezon udowodniłam, ze zdobycie mistrzostwa świata nie było przypadkiem – dodaje Aleksandra Rudzińska.
Mistrzyni świata dodaje też, że będzie robiła wszystko, aby jak najlepiej przygotować się do kwalifikacji na igrzyska olimpijskie, ale dopiero najbliższy sezon pokaże, czy występ na olimpiadzie jest realny.
JK / opr. ToMa
Fot. archiwum
A oto co mówiła Aleksandra Rudzińska na antenie Radia Lublin niedługo po zdobyciu tytułu mistrzyni świata: