Od porażki z Serbią 26:33 rozpoczęły polskie piłkarki ręczne mistrzostwa Europy rozgrywane we Francji. Biało-czerwone do przerwy prowadziły 14:13, a później jeszcze wygrywały różnicą dwóch bramek. Jednak później nastąpił trudny do wytłumaczenia przestój, o którym w rozmowie z Radiem Lublin mówi skrzydłowa MKS-u Perły Lublin – Aneta Łabuda. – Coś pękło – podkreśla.
Aneta Łabuda rzuciła cztery bramki. Tyle samo goli zdobyła rozgrywająca MKS-u Kinga Achruk. Bez zdobyczy bramkowej spotkanie zakończyła kołowa lubelskiej drużyny Sylwia Matuszczyk. W meczu z Serbią grała także bramkarka MKS-u Weronika Gawlik. Trener Leszek Krowicki nie wpuścił na boisko ani na chwilę innej lublinianki Aleksandry Rosiak.
W kolejnym spotkaniu w niedzielę Polki zmierzą się z Danią, która pokonała Szwecję 30:29.
AR
Fot. archiwum
CZYTAJ: Polskie szczypiornistki nie sprostały Serbii