Prokuratura Okręgowa w Warszawie może zdecydować o doprowadzeniu przez policję na przesłuchanie Janusza Palikota, byłego posła z Lublina. Jest on podejrzewany o niezapłacenie ponad 1 mln zł podatku dochodowego od sprzedaży akcji „Polmosu” i w tej sprawie ma usłyszeć zarzuty.
Janusz Palikot został wezwany do Prokuratury Okręgowej w Warszawie w charakterze podejrzanego, kolejno 14 listopada, 27 listopada oraz dzisiaj. Wezwanie na 7 grudnia zostało mu doręczone osobiście przez funkcjonariuszy celno-skarbowych. Dziś w prokuraturze pojawił się tylko obrońca Palikota.
– Okoliczności związane z doręczeniem pism procesowych wskazują, iż Janusz P. unika stawiennictwa w prokuraturze, w celu wykonania z nim czynności procesowych – informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński. I dodaje, że „w związku z niestawiennictwem na zaplanowane czynności procesowe, prokurator podejmie czynności zgodnie z kodeksem postępowania karnego, mające na celu wykonanie czynności procesowych z osobą, której wezwanie dotyczy”.
Sprawa dotyczy wydarzeń sprzed 17 lat, gdy spółka Palikota, Jabłonna S.A. kupiła lubelski Polmos za 16 milionów złotych. W raporcie Najwyższej Izby Kontroli z 2006 roku transakcję sprzedaży akcji lubelskich zakładów oceniono jako niekorzystną dla Skarbu Państwa.
Mazowiecki Urząd Celno-Skarbowy w Warszawie przeprowadził już przeszukanie lokalu, w którym Janusz Palikot jest zameldowany w Lublinie oraz jego biura księgowego.
Sam Palikot odniósł się do sprawy na swoim Facebooku. Były polityk napisał, że „sprawa zakończyła się w 2015 roku domiarem podatku dochodowego w wysokości ponad 2 mln zł, który został zapłacony.”
TSpi (opr. DySzcz)
Fot. archiwum