Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie przywłaszczenia ponad 200 000 złotych z kasy Bractwa świętego Brata Alberta. Zdaniem lubelskiej kurii, nieprawidłowości w stowarzyszeniu mogą negatywnie odbić się na innych organizacjach pomagających potrzebującym.
Czytaj też: Prezes Bractwa im. Brata Alberta zatrzymana. Pomoc działa dalej
– My też czujemy się poszkodowani moralnie jako archidiecezja, ponieważ w gronie współzałożycieli bractwa był znany lubelski społecznik ks. Jan Mazur – mówi rzecznik lubelskiej kurii ks. Adam Jaszcz. – Każdy przypadek nadużyć w organizacjach charytatywnych jest bolesnym ciosem, bo podważa zaufanie budowane latami przez ludzi o szlachetnych sercach. Nie możemy popuścić, by wspaniałe dzieła dobroczynne ucierpiały przez kilka nieuczciwych osób. Pocieszające jest, że bractwo ciągle prowadzi działalność pomagając ubogim – dodaje.
Bractwa świętego Brata Alberta działa poza strukturami archidiecezji lubelskiej, kieruje nim świecki zarząd. Kuria mianuje kapelana bractwa, który spełnia funkcje duszpasterskie.
Główna podejrzana w sprawie przywłaszczenia środków to Monika S. – prezes bractwa. Śledczy ustalili, że w latach 2017 – 2018 kobieta przywłaszczyła sobie około 220 000 złotych. Pieniądze przelewała wprost z konta organizacji. Zarzuty postawiono też dwóm innym pracownicom bractwa.
PaSe / opr. KS
Fot. Fb Archidiecezja Lubelska