Rok 2018 nie był łatwy dla Motoru Lublin i jego prezesa Leszka Bartnickiego (na zdj.). Drużyna nie zrealizowała sportowego celu, jakim był awans do piłkarskiej drugiej ligi, a sam prezes został odwołany ze stanowiska przez radę nadzorczą klubu, po to by po kilku dniach na nie powrócić.
Jak Leszek Bartnicki ocenia rok 2018 oraz jaką przyszłość rysuje przed Motorem w roku 2019? – Nikt nie ukrywał, że naszym celem był awans do II ligi i do rundy wiosennej 2018 przystępowaliśmy z pozycji lidera. Niestety nie udało się jej utrzymać. Choć, jak pokazuje gra Resovii w II lidze, przegraliśmy tę walkę z godnym rywalem, bo dziś ten zespół patrzy nawet w stronę miejsc premiowanych awansem do I ligi. Latem trzeba było przebudowywać zespół, wiele działo się też podczas rundy jesiennej. Ale kończymy rok silni, zwarci, gotowi, patrząc z optymizmem – mówi Bartnicki.
Jak dodaje prezes Motoru, zespół w ciągu przerwy zimowej nie przejdzie kadrowej rewolucji. – Po pierwsze duże zmiany były latem, a jesienią ten zespół się zgrywał. Mamy tylko 5. miejsce, ale drużyna jesienią przegrała tylko jedno spotkanie. Nie można więc nagle wywracać wszystkiego do góry nogami. Ale będziemy szukać pewnych wzmocnień. Patrząc realnie, jeśli w Motorze pojawią się 4 nowe nazwiska, to będzie maksymalna liczba – wyjaśniać Leszek Bartnicki.
Na pierwszym treningu w nowym roku piłkarze Motoru spotkają się 7 stycznia. III-ligowe rozgrywki mają natomiast ruszyć w drugi weekend marca. Wtedy drużyna prowadzona przez trenera Roberta Góralczyka na Arenie Lublin podejmie Orlęta Radzyń Podlaski.
JK / opr. ToMa
Fot. archiwum