NSZZ „Solidarność” żąda odwołania minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej. Związkowcy twierdzą, że „stracili zaufanie do minister Zalewskiej, a prowadzony obecnie dialog ze związkami jest pozorny”.
– Chodzi m.in. o zapowiadane podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli – mówi szefowa Sekcji Oświaty i Wychowania Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność”, Wiesława Stec. – Dostaliśmy podwyżkę w wysokości realnie 3,5%. Było to około 140-150 zł dla nauczyciela dyplomowanego. Natomiast w przypadku nauczycieli mianowanych i kontraktowych te sumy były dużo niższe. Nie mówimy już o stażyście, który dziś dostaje na rękę 1700 zł. Jak wykształcony człowiek o wielu kierunkach przyjdzie pracować do oświaty?
„Solidarność” chce zmian w systemie oświaty. Podwyżek o 15 procent, usunięcia przepisów dotyczących oceniania pracy nauczycieli i awansu zawodowego oraz likwidacji godzin karcianych, czyli nieodpłatnych godzin pracy nauczycieli.
Związkowcy nie widzą możliwości dalszych negocjacji z minister Zalewską. W razie nie spełnienia żądań, zapowiadają zaostrzenie protestu. Może to być m.in. pójście na zwolnienia lekarskie w czasie egzaminów maturalnych.
Minister Zalewska odpowiada, że postulaty związku są sprzed ponad pół roku i przez ten czas wiele się zmieniło. Od nowego roku nauczyciele dostaną drugą z trzech transz podwyżek. – Poza tym nie ma już regulaminów i szczegółowych kryteriów. A pracujemy nad zapisami, które będą satysfakcjonować związkowców.
RMaj / EB / opr. ToMa
Fot. archiwum