Polscy przewoźnicy krytykują stanowisko Rady Unii Europejskiej dotyczące pracowników delegowanych. Zgodnie z tym stanowiskiem – jak informuje Mateusz Włoch z Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców do końca 2024 roku transportowcy, którzy wykonują przewozy międzynarodowe będą mieli obowiązek wymienić we wszystkich ciężarówkach tachografy na tachografy inteligentne drugiej generacji. Urządzenia te będą pełniły nowe funkcje, które umożliwią służbom dokładną kontrolę zagranicznych płac minimalnych dla kierowców oraz kontrolę przewozów kabotażowych. Zwiększy to egzekwowanie przepisów dotyczących delegowania w sektorze transportu. Wyłączeniu podlegałby jedynie tranzyt i przewozy bilateralne.
– Nowe zapisy negatywnie odbiją się na funkcjonowaniu polskich firm przewozowych – mówi dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników w Białej Podlaskiej Sławomir Kostian. – Zostaliśmy źle potraktowani. Myślę, że będzie miało to poważny wpływ na transport Polski, który w Europie stanowi pewną pozycję. Zarówno płace, jak i sprawa nowych tachografów, powoduje dla nas znaczny wzrost kosztów.
Zgodnie z ustaleniami przewoźnik będzie musiał organizować pracę kierowcy w taki sposób, aby ten mógł wrócić do domu przynajmniej raz na cztery lub trzy tygodnie. Zaostrzą się też zasady kabotażu. Stanowisko Rady Unii Europejskiej nie jest ostateczne będzie negocjowane z Parlamentem Europejskim.
MaT / opr. KS
Fot. pixabay.com