Mieszkańcy Żerocina w powiecie bialskim nie zgadzają się na budowę kurzej fermy w ich miejscowości. Takie plany ma prywatny inwestor, który już rozpoczął niezbędne do tego procedury. Swój sprzeciw w petycji do wójta gminy Drelów wyraziło ponad 400 mieszkańców Żerocina.
– Są miejsca, gdzie mogą takie kurniki być, a nie w środku wsi. Wieś chce żyć. Taka inwestycja nie powinna powstać 35 metrów od budynków mieszkalnych i niecałe 400 metrów od szkoły. Cała wieś jest przeciwna. To będzie i ruch samochodów, i hałas. Nie mówię już o niszczeniu dróg – mówią mieszkańcy Żerocina.
– W związku z budową ubojni drobiu w Międzyrzecu Podlaskim wielu inwestorów jest zainteresowanych budową kurzych ferm na terenie gminy Drelów – informuje wójt gminy Drelów, Piotr Kazimierski. – Ale tak się jakoś dziwnie składa, że odbywa się to bez jakichkolwiek konsultacji z mieszkańcami, co szczególnie razi mieszkańców, ale też i samorząd wprawia w zakłopotanie. Wójt gminy jest organem, który na początku wydaje, na wniosek zainteresowanego inwestora, decyzję środowiskową, a później ewentualnie decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Decyzja środowiskowa jest poprzedzona nie tylko uzgodnieniami z innymi instytucjami, ale wymaga także dokładnej analizy, jeżeli chodzi o czynnik społeczny. Bowiem decyzja musi także uwzględniać ten element środowiska, jakim są ludzie. Jeśli te wnioski będą oprotestowywane, nie widzę możliwości, żebym mógł taką decyzję wydać.
– Nie jesteśmy co do zasady przeciwni budowie. Mamy świadomość, że takie inwestycje muszą być lokowane w gminach wiejskich, ale należy wybierać lokalizację jak najmniej szkodzące samorządowi, oddalone od centrum miejscowości, w okolicach lasów czy nieużytków – stwierdza Piotr Kazimierski.
– To jest moja własność i mój grunt. Projektuje sobie i buduję to, co ja mam życzenie, a nie to, co mają ludzie do powiedzenia. Dzisiaj dla ludzi nigdzie nie pasuje. Chcą, żeby nikt nie budował. Zajmuje się branżą budowalną i każdemu nie pasuje, każdy ma sprzeciw. W miejscu gdzie mieszkam, mam fermę i mi to nie przeszkadza – odpowiada inwestor.
– Chcemy, żeby nasza gmina była jak najbardziej atrakcyjna osadniczo, żeby tu się jak najwięcej osób osiedlało. Zaczyna się tak powoli dziać. Musimy dbać o interes gminy. Nie możemy pozwolić, żeby postawienie dziesiątków kurników doprowadziło do degradacji środowiska i do tego, żeby nikt w naszej gminie nie chciał mieszkać. To nam się zwyczajnie nie opłaca – dodaje wójt Kazimierski.
Mieszkańcy Żerocina planują utworzyć stowarzyszenie, którego celem będzie blokowanie inwestycji.
To nie pierwsza kurza ferma, której budowę oprotestowali mieszkańcy gminy Drelów. Podobna sytuacja jest w Drelowie i Aleksandrówce.
MaT / opr. MaTo
Fot. archiwum