W Międzyrzecu Podlaskim straż miejska skontroluje…apteki. Strażnicy sprawdzą, czy wywiązują się one z pełnienia dyżurów w dni świąteczne i wolne od pracy oraz czy dyżurują w godzinach nocnych.
W mieście od dłuższego czasu jest z tym spory problem. – Do urzędu miasta wpływają skargi mieszkańców niezadowolonych z pracy aptek – mówi burmistrz Międzyrzeca Podlaskiego, Zbigniew Kot. – Nic tak nie irytuje ludzi, jak brak pewności czy będzie otwarte, czy nie będzie; czy warto jechać do apteki, czy od razu lepiej kierować się do Białej Podlaskiej.
– W niedzielę, 27 stycznia około godziny 22.00 z chorym dzieckiem trafiliśmy na izbę przyjęć. Tam okazało się, że dziecko wymaga podania antybiotyku. Zaczęliśmy z mężem szukać otwartej apteki. Zajechaliśmy już nie wiem do której. Na drzwiach wisiała informacja, że dyżurującą w tamtym dniu jest apteka przy ul. Lubelskiej. Udaliśmy się więc tam. Mąż zaczął pukać i dzwonić dzwonkiem. W aptece światło było zgaszone i nikt nie otwierał. Musieliśmy niestety udać się do Białej Podlaskiej – opowiada jedna z mieszkanek Międzyrzeca Podlaskiego.
– Informujemy na bieżąco powiat, bo to on reguluje tego typu rzeczy. Natomiast my staramy się monitorować tę kwestię za pośrednictwem straży miejskiej. W Międzyrzecu Podlaskim znajduje się kilka aptek. Podzieliły się one dyżurami nocnymi i weekendowymi. Trzeba po prostu sprawdzić, które placówki wywiązują się z tego zadania, a które nie – dodaje burmistrz Zbigniew Kot.
– Względy finansowe to główny powód takiej sytuacji – mówi jedna z farmaceutek. – Takie dyżury są dla właścicieli aptek zupełnie nieopłacalne. Muszą bowiem zapłacić farmaceucie za dyżur, a w nocy przyjdzie zaledwie 2-3 pacjentów.
– Grafik świątecznych i nocnych dyżurów aptek zatwierdza rada powiatu – informuje dyrektor Wydziału Spraw Społecznych Starostwa Powiatowego w Białej Podlaskiej, Marianna Tumiłowicz. – Rada dokonała tej czynności, ale nie wszystkie apteki niestety do tego się stosują. A my, jako starostwo, nie możemy podjąć żadnych czynności administracyjnych w tej sprawie, bowiem nie mamy takiej kompetencji. W związku z tym zwróciliśmy się z prośba o interwencję do Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego w Lublinie. Poinformowaliśmy też o tej sprawie pana wojewodę i Lubelską Okręgową Izbę Aptekarską.
– W myśl obiecujących przepisów Państwowa Inspekcja Farmaceutyczna może podjąć postępowanie w kierunku cofnięcia zezwolenia na prowadzenie apteki, w sytuacji gdy placówka w sposób uporczywy nie zaspokaja potrzeb zdrowotnych miejscowej ludności. Jeżeli chodzi o jedno- lub dwurazowe zgłoszenia, nie jest to uporczywość – stwierdza lubelski wojewódzki inspektor farmaceutyczny, dr n. farm. Izabela Mahorowska-Kiciak.
Nieco inne stanowisko prezentuje wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej, Marek Tomków. – Tu jest potrzebna zmiana prawa. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś chciał karać apteki za coś takiego. W momencie kiedy apteki walczą o przetrwanie i to, co zarabiają, pokrywa zaledwie koszty ich funkcjonowania, placówka ma wybór: czy zapłacić za dyżur, czy kupić w hurtowni leki. Trudno się dziwić, że po latach takiego wykorzystywania apteki po prostu mówią „dosyć”.
W Międzyrzecu Podlaskim jest 11 aptek. Strażnicy miejscy będą sprawdzać je już od przyszłego miesiąca.
25 stycznia rada powiatu bialskiego podjęła uchwałę w sprawie nowego harmonogramu nocnych, świątecznych i weekendowych dyżurów pełnionych przez apteki w Międzyrzecu Podlaskim. Było to związane z faktem, iż jedna z aptek, znajdujących się w mieście, zrezygnowała z prowadzenia działalności. Uchwałę pozytywnie zaopiniował samorząd aptekarski oraz burmistrz miasta.
MaT / opr. ToMa
Fot. pixabay.com