Lublin: dzielnicowy „rozwód” dla pieniędzy?

nadbystrzycka

Dzielenie receptą na pustą kasę? Taki pomysł mają radni z lubelskiej dzielnicy Rury. I chcą tę dzielnicę podzielić na dwie części.

Rury to jedna z większych dzielnic w Lublinie. A z miasta dostaje, w ramach tak zwanej rezerwy celowej, 150 tys. zł, czyli tyle samo co liczące 1600 mieszkańców Abramowice.

– Podział wydaje się więc jedynym wyjście, aby dostać dwa razy tyle pieniędzy na ten sam obszar – mówi pomysłodawczyni Lucyna Fryc, zastępca przewodniczącego Zarządu Dzielnicy Rury. – Dzielnica Rury jest największa w mieście. Liczy 28 tysięcy mieszkańców, a otrzymuje tyle samo pieniędzy co inne dzielnice, w których mieszka na przykład 3 tys. osób. Uważam, że jest to niesprawiedliwe, więc napisałam wniosek do wszystkich kolegów z rady, żebyśmy się postarali o podział dzielnicy na dwie części. Istnieje taka możliwość. Opracowywany jest nowy statut dzielnic, gdzie w pierwszym punkcie ustalane są ich granice.

– Nie będzie to podział, rozdział i rozłam, a jedynie zmiana, którą chcemy wprowadzić, która pozwoli nam to na realne zwiększenie środków – wyjaśnia Michał Zacz, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Rury. Jak dodaje, dodatkowe pieniądze są dzielnicy naprawdę potrzebne. – Teraz musieliśmy o 70% zredukować pomysły na inwestycje finansowane z rezerwy celowej, bo mierzyliśmy siły na zamiary. Z powodu braku środków wykluczyliśmy bardzo fajne inicjatywy.

– Ulica Siewna jest w fatalnym stanie. Jak dzisiaj wyliczyłam, remont tej 154-metrowej uliczki będzie kosztowała około 35 tys. zł. No to, ile takich uliczek możemy za 150 tys. zł zrobić? Bardzo mało – dodaje Lucyna Fryc.

Jak może wyglądać podział dzielnicy? – Naturalną granicą jest ulica Filaretów bądź Zana. Dzielnice zazwyczaj są dzielone na część północną i południową – stwierdza Michał Zacz.

Zdania mieszkańców dzielnicy na temat tego rozwiązania są podzielone. – Uważam, że stanowimy całość. Zagłosuję, żeby nic nie dzielić – mówi jedna z nich. Jednak inni są przeciwnego zdania. –  Pewnie, że warto podzielić. Bo, jak ma być więcej pieniędzy, to chyba wiadomo dlaczego. Wiecznie pojawia się coś nowego do zrobienia, a tutaj się nie za bardzo robi. Jak ma być więcej pieniędzy, to niech się dzielą.

–  To czy będą zmieniane granice dzielnic, będziemy rozważać dopiero podczas nowej kadencji rad dzielnic. Decyzja należy do mieszkańców. My będziemy odpowiadać na ich potrzeby, ale to już kwestia miesięcy – informuje Katarzyna Duma, rzecznik prasowy prezydenta Lublina.

W Lublinie jest 27 dzielnic. Teraz pomysł radnych o utworzenie 28 zostanie poddany konsultacjom społecznym.

PaSe / opr. ToMa

Fot. Tar Lócesilion / wikipedia.org

Exit mobile version