156 lat temu, czyli 22 stycznia 1863 roku, wybuchło powstanie styczniowe. Największy polski zryw niepodległościowy w XIX wieku skierowany przeciwko carskiej Rosji. Wzięło w nim udział około 200 tysięcy polskich patriotów. Kilkadziesiąt tysięcy zginęło lub zostało zesłanych po upadku powstania na Syberię.
Uroczystości upamiętniające zryw odbyły się w Lublinie – w Kościele Garnizonowym, przy pomniku na ulicy Langiewicza oraz przy mogile powstańczej na cmentarzu przy ulicy Lipowej. Pamięć o bohaterach sprzed 156 lat jest niezwykle ważna – podkreślali uczestnicy uroczystości. Zdaniem historyka dra Roberta Derewendy z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, powinniśmy pamiętać o szczególnych miejscach Lublina, związanych z historią powstania styczniowego. – W Lublinie znaczenie mają dwie mogiły: jedna odsłonięta w 1916 roku na ul. Lipowej, druga na ul. Langiewicza, miejscu zabójstw uczestników powstania. Sięgający po niepodległość po I wojnie światowej byli wychowywani na legendzie przodków, walczących w powstaniu styczniowym. Była to świetnie przeprowadzona bitwa, pod Żyrzynem udało się nam przejąć ogromne pieniądze z rąk rosyjskich. Jednak są też miejsca, w których przegrywaliśmy, jak np. pod Fajsławicami czy w okolicach Kocka.
Miejsce umęczone krwią
– Miejsce na ul. Langiewicza przy miasteczku akademickim jest symboliczne – zauważa Zbigniew Wojciechowski, wicemarszałek województwa lubelskiego. – Obawiam się, że to miejsce jest nieznane, a przechodzący nawet nie wiedzą, że jest ono umęczone krwią bohaterów powstania styczniowego. Warto czasem tu przyjść i pokłonić się tym, którzy oddali tu wszystko, co mieli najcenniejszego w imię odzyskania niepodległości.
– Tutaj wykonywano na powstańcach wyroki śmierci. Po badaniach antropologicznych wiemy, że byli to mężczyźni w wieku od 20 do 40 lat, a wśród nich był wojewoda powstańczy 21-letni Leon Frankowski – przyznaje Zdzisław Niedbała, kancelaria prezydenta miasta Lublin. – Przetrwała idea powstańców styczniowych. Warto zapoznać się z postawą Romualda Traugutta – to postać, która może być wzorem.
Wszystko dla ojczyzny
– Wiara w Boga, nadzieja na niepodległość i miłość do ojczyzny spowodowały, że uczestnicy rzucili się na zaborcę rosyjskiego, aby wyzwolić ojczyznę – mówi Przemysław Czarnek, wojewoda lubelski. – Nie ma wątpliwości, że tradycje powstańców styczniowych były później kultywowane w polskich rodzinach i polskiej świadomości, one doprowadziły w 1918 roku do niepodległości.
Nauka dla młodych
– Dzień ten jest wpisany w tradycję naszej szkoły. Uczymy o patronie i chcemy pomóc dzieciom zrozumieć ideę jego życia – zaznacza Danuta Nowakowska-Bartłomiejczyk, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6 im. Romualda Traugutta w Lublinie. – Postać ta jest odległa historycznie, ale patron towarzyszy nam od święta i w codzienności.
– Powstańcy styczniowi są nierozerwalnie związani z obszarem Lubelszczyzny – mówi ppłk Mariusz Brodalka, dowódca garnizonu Lublin.
Ostatni oddział powstańczy, dowodzony przez księdza Stanisława Brzóskę, został rozbity w grudniu 1864 roku. Po powstaniu rosyjskie władze zniosły autonomię Królestwa Polskiego, zlikwidowały wiele polskich instytucji i klasztorów. Rozpoczęła się brutalna rusyfikacja. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Powstańcy Styczniowi zostali oficjalnie uznani za Żołnierzy Wojska Polskiego. Ostatni Powstaniec Styczniowy zmarł w 1946 roku – Feliks Bartczuk miał 100 lat a w czasie II wojny światowej był honorowym żołnierzem Armii Krajowej.
SuPer / opr. KS
156. rocznica wybuchu powstania styczniowego, Lublin, 22.01.2019, fot. Piotr Michalski