Pierwsze zarzuty ws. tragedii w escape roomie

monia kraj 9

Jest wniosek o trzymiesięczny areszt dla projektanta escape roomu w Koszalinie. W piątkowym pożarze życie straciło tam pięć nastolatek. 

Miłosz S., mieszkaniec Poznania, usłyszał prokuratorskie zarzuty umyślnego doprowadzenia do stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci nastolatek. Grozi mu do 8 lat więzienia.

Wniosek o areszt wpłynął już do sądu. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, Ryszard Gąsiorowski, powiedział, że prokurator uzasadnił wniosek grożącą podejrzanemu surową karą. – Drugim elementem uzasadnienia wniosku o areszt jest stan sprawy i konieczność prawidłowego zabezpieczenia toczącego się w tej sprawie śledztwa – powiedział Ryszard Gąsiorowski.

Rzecznik koszalińskiej prokuratury mówił, że właśnie zatrzymany – a nie właściciel – miał największy wpływ na to, jak wyglądał escape room. Faktycznie to on prowadził lokal, choć oficjalnie do rejestru była wpisana jego krewna. Przygotowywał też wyposażenie pomieszczeń, w których – jak się okazało – brakowało właściwego ogrzewania i dróg ewakuacyjnych.

28-letni mieszkaniec Poznania nie przyznał się do zarzucanych u czynów i odmówił składania zeznań. Jak powiedział jego obrońca, mecenas Wiesław Breliński, powodem jest zły stan psychiczny podejrzanego. – Nasz klient jest zrozpaczony tym, co się stało. Nie jest w stanie psychicznie znieść tego ciężaru, który na niego spadł. To powoduje, że nie odniósł się do niczego, co jest podstawą stawianego mu zarzutu – powiedział mecenas.

Wcześniej w szpitalu w Gryficach przesłuchiwano ciężko rannego pracownika escape roomu, który w piątek był na miejscu tragedii. Ryszard Gąsiorowski poinformował, że dalszy przebieg śledztwa zależy od treści przesłuchań kolejnych osób oraz od tego, co stwierdzą biegli.

Od soboty straż pożarna kontroluje escape roomy w całej Polsce.

RL / IAR / opr. ToMa

Fot. RL

CZYTAJ TAKŻE: Strażacy kontrolują escape roomy

Exit mobile version