Już w sobotę, 12 stycznia rozpoczynają się pierwsze masowe, wielkoobszarowe polowania na dziki. Na terenie okręgu lubelskiego Polskiego Związku Łowieckiego w najbliższych dniach zostanie przeprowadzonych blisko 30 polowań.
Jednak większość z nich zaplanowana została znacznie wcześniej, bo myśliwych obowiązuje 14 dniowy termin na zgłoszenie polowania zbiorowego w gminie, na terenie której się ono odbędzie.
– Mamy zaplanowane polowania zgodnie z planem łowieckim, a odbywają się teraz, bo zima to właśnie czas polowań i okres, kiedy zwierzęta się nie rozmnażają – podkreśla myśliwy i nadleśniczy Nadleśnictwa Lubartów, Piotr Kiszczak. – Będą to polowania planowe. Populację dzika należy ograniczyć w związku z ASF, ale motywowane jest to również tym, iż dziki robią szkody rolnikom i pojemność każdego łowiska jest ściśle określona.
Aktywiści ekologiczni zamierzają w tych polowaniach przeszkadzać. Co na to myśliwi?
– Jest to pewna komplikacja. Staramy się prowadzić polowania w sposób bezpieczny. Pojawienie się aktywistów, stwarza zagrożenie nie tylko dla samych aktywistów, ale i dla myśliwych, ponieważ powoduje niepotrzebny stres. Naszym zdaniem nie jest to działanie do końca przemyślane. Gdybyśmy postępowali w sposób niezgodny z prawem, można by o tym dyskutować. Tutaj jest to jednak działanie bardziej populistyczne niż racjonalne. W miniony weekend na terenie Nadleśnictwa Lubartów odbyła się taka akcja. Prowadziła do zakłócenia przebiegu polowania. Staraliśmy się to rozwiązać w sposób łagodny, bezkonfliktowy. Jesteśmy zawsze otwarci na wszelkie uwagi i sugestie – mówi Paweł Cieślak, inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Lubartów..
– Ale polowania są wcześniej zaplanowane i możemy odstrzelić tylko tyle zwierzyny, ile jest w rocznym planie łowieckim. Nie planujemy jakiś specjalnych polowań, w których będziemy odstrzeliwali tylko lochy. Nigdy żaden prawy myśliwy tak nie będzie robił – dodaje Paweł Cieślak.
Zbiorowe polowanie w najbliższa niedzielę planują też myśliwi z koła łowieckiego „Lis” z Lubartowa Jednak oni również podkreślają, że było ono planowane od dawna. Z przeciwnikami polowań mieli do czynienia już w ubiegłym roku. Teraz zamierzają tak zorganizować polowanie, aby ekolodzy im w nim nie przeszkodzili.
A już dziś w Lublinie kilkadziesiąt osób zebrało się na manifestacji przeciw masowemu odstrzałowi dzików. Przeciwnicy akcji przed lubelskim ratuszem skandowali swoje postulaty, wyrażali swój sprzeciw wobec zarówno ogólnopolskiej akcji jak i myśliwym, którzy będą w niej brać udział.
– ASF nie zostanie zlikwidowany poprzez to, że wybije się dziki po polskiej stronie granicy. Nie ma takiej możliwości. Dzik w naturze nie obcuje ze świnią hodowlaną. Kto roznosi wirusa afrykańskiego pomoru świń, dzik, który nie siedzi w chlewie, czy może myśliwi, weterynarze, rolnicy? Zabijanie służy myśliwym tylko dla przyjemności i czerpania korzyści finansowych. To nie jest sport, to nie jest tradycja, to nie jest dbanie o środowisko. Wybicie dzików spowoduje ogromne szkody w ekosystemie. Dziki są strażnikami naszych lasów, ograniczają roznoszenie chorób, poprzez zjadanie padliny. Jedzą też larwy i poczwarki, atakujące drzewa. Użyźniają glebę, mieszając ją ze ściółką – mówili uczestnicy protestu.
W skali kraju ustrzelonych ma zostać około 200 tysięcy dzików, tak aby zmniejszyć populację tych zwierząt do poziomu 0,1 dzika na kilometr kwadratowy.
JPie / ZAlew / opr. ToMa
Fot. pixabay.com