Co to jest międlica, do czego służyło zgrzebło oraz jakie zastosowanie ma chomąto – między innymi tego można dowiedzieć się przychodząc do Biblioteki Publicznej w Kazimierzu Dolnym. Placówka w ramach projektu „Ludowe barwy Lubelszczyzny” przygotowała rekonstrukcję dawnej wiejskiej izby.
– Mamy między innymi stary kufer z wianem dla dziewczyny – opowiada kierownik kazimierskiej biblioteki Anna Piłat. – Gdy córka się rodziła, to ojciec lub dziadek robił kufer, a matka wszystko do niego gromadziła. Mamy tam chusty, serwetki, płótno na koszulę dla męża, koszulę nocną czy korale. Rzeczy znajdujące się w izbie zgromadzone są od różnych osób. Na ścianie wiszą przetaki i makatki, bańki używane do zbijania temperatury, drewniane grabie.
Lepiej do muzeum niż do śmietnika
– Także w szkole próbujemy gromadzić podobne przedmioty, ponieważ ludzie je wyrzucają – tłumaczy Marcin Pisula, nauczyciel historii. – Warto, by takie rzeczy zostały dla potomnych. Dziś dzieci nie wiedzą do czego służył sierp, więc takie wystawy są potrzebne. Teraz ciasna sala biblioteczna wygląda jak prawdziwa izba w muzeum. Sam przekazałem młynek sprzed wojny, 100-letni młynek i drewniane grabie.
Przedmioty z historią
– Każdy przedmiot ma swoją historię, można ich dotknąć – zauważa Mariusz Płoszaj-Mazurek, dyrektor Kazimierskiego Ośrodka Kultury, Promocji i Turystyki.
– Niecielnica, płocha, szynki – to nazwy dla przeciętnego człowieka nic nie mówiące – uważa Małgorzata Urban, prezes Stowarzyszenia Twórców Ludowych i Rękodzieła Artystycznego w Kazimierzu Dolnym.
Ekspozycja przygotowana przez bibliotekę to wkład własny do projektu dofinansowanego przez Fundację BGK. Jego głównym elementem są warsztaty dla dzieci i młodzieży związane z tą wystawą.
Dawniej używane przedmioty wciąż można przynosić do kazimierskiej biblioteki, bo ta ekspozycja będzie ciągle uzupełniana.
ŁuG / opr. KS
Fot. Łukasz Grabczak