Marzy o niej wielu, realizują te marzenia nieliczni – dęblińska Szkoła Orląt otworzyła dziś (26.02.) swoje drzwi dla zwiedzających. Ponad pół tysiąca młodych ludzi z różnych części Polski odwiedziło we wtorek Lotniczą Akademię Wojskową w Dęblinie. Były wykłady, prezentacje i możliwość obejrzenia różnorodnej bazy sprzętowej.
Dużą popularnością cieszyły się wizyty w sali lotniczo-gimnastycznych przyrządów specjalnych. – Podchorążowie obecnie wykonują ćwiczenia na takich przyrządach jak looping i żyroskop. Są to specjalne urządzenia, które mają kształtować równowagę i koordynację wzrokowo-ruchową – informuje kapitan Michał Breszka, instruktor Ośrodka Szkolenia Fizycznego i Kondycyjnego Przygotowania do Lotów.
– Na pewno nie jest to uczelnia dla każdego, ale jeśli ktoś jest ambitny, naprawdę warto – mówi rektor komendant Lotniczej Akademii Wojskowej generał brygady pilot Piotr Krawczyk. – Tutaj pomożemy rozbudzić emocje i ambicje. Ludzie próbują się realizować w aeroklubach. Takich osób też potrzebujemy. Jeśli ktoś spróbuje lotnictwa, jeżeli się w nim zakocha, to wie, że jest to profesja na całe życie. A nasza uczelnia taki zawód zapewnia. Bycie pilotem wojskowym, kontrolerem ruchu lotniczego, operatorem bezzałogowych statków powietrznych czy nawigatorem naprowadzania jest bardzo, bardzo ekscytującą przygodą na całe życie.
– To uczelnia, która ma 94 lata, ale to nie jest historyczny „dziadek”. Mamy nowoczesne statki powietrzne i symulatory. Nasza baza to rzeczywiście XXI wiek, odpowiednia do wymagań , które obecnie stawiają siły powietrzne i lotnictwo cywilne – dodaje gen. Piotr Krawczyk.
Wśród nowoczesnych symulatorów są też takie, które służą przyszłym nawigatorom. – Mamy tutaj stanowisko dla pilota oraz stanowisko dla nawigatora. Instruktor, który „podgrywa” pilota instruuje nawigatora, w jaki sposób ma podawać komendy. Oczywiście wszystko przekazuje w języku angielskim – opowiada kapitan Przemysław Ziarkiewicz z Ośrodka Szkolenia Nawigatorów Naprowadzania.
Eryk Filipak z Otwocka jeszcze niedawno bał się latać, choć samo lotnictwo go fascynowało. Po dzisiejszej wizycie w Szkole Orląt nie wyklucza związania swojej przyszłości właśnie z tą uczelnią. – Byłem na symulatorze i naprawdę mi się spodobało. Będę o tym naprawdę myślał. Zostały mi jeszcze 2 lata szkoły, więc postaram się coś zrobić w tym kierunku.
– Lotniczą Akademię Wojskową warto wybrać z wielu powodów. Ale może najważniejszym z nich jest renoma. Uczelnia ma markę rozpoznawaną na świecie. Mamy najlepszy sprzęt i najlepsze kadry – stwierdza podpułkownik Jarosław Wojtyś, szef Wydziału Wychowawczego Lotniczej Akademii Wojskowej.
Obecnie w dęblińskiej Szkole Orląt kształci się prawie 500 podchorążych i 1800 studentów cywilnych.
ŁuG / opr. ToMa
Fot. Łukasz Grabczak