„To może być nie tyle rewolucja czy przełom, ale na pewno znaczne ułatwienie leczenia chorych ze skomplikowanymi złamaniami”. Lubelski biomateriał kościozastępczy FlexiOss doceniany i nagradzany.
Materiał, który zastępuje kość
Lubelska spółka Medical Inventi S.A. została laureatem Konkursu Polski Produkt Przyszłości. Spółka zdobyła nagrodę główną w kategorii „Produkt przyszłości przedsiębiorcy” za wspomniany materiał kościozastępczy. – Jest on już stosowany w leczeniu – mówi profesor Grażyna Ginalska, kierownik Katedry Biochemii i Biotechnologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Biomateriał kościozastępczy ma pomóc w wypełnieniu ubytków powstałych w kościach długich, zdarzających się w czasie urazów sportowych czy samochodowych. Gdy uszkodzenie jest na tyle duże, że nie można przystąpić do łączenia kości bez dodania materiału „sztukującego” ubytek. Kości umacnia się szynami, tytanowymi śrubami, a powstały materiał doskonale nadaje się do wypełnienia pustego miejsca. Dotykając kości własnej, daje możliwość wędrówki komórek kościotwórczych do materiału. Jest on tak skonstruowany, że komórki kościotwórcze zasiedlają się w porach materiału, zaczynają namnażać i tworzyć kość własną. Materiał przyciąga jony fosforanowe i wapniowe otaczające kość, dzięki czemu powstaje tam fosforan wapnia i tworzy się naturalna kość.
Pacjenci już korzystają
– Produkt jest już stosowany w medycynie, ale wyłącznie jako eksperyment medyczny – dodaje prof. Ginalska. – Nasi lekarze z Kliniki przy ul. Staszica u prof. Adama Nogalskiego wszczepiają ją pacjentom. Zgłaszają się chętni z różnych stron Polski. Badania rokują bardzo dobrze: jest zrost, powstaje własna kość, a pacjenci są bardzo zadowoleni. Mamy nadzieję, że będzie możliwe produkowanie materiału na większą skalę i uzyskamy znak CE, który umożliwi sprzedaż materiału.
Innowacyjny wynalazek w medycynie
– Myślę, że można nazwać to, jak nazwa otrzymanej nagrody, Polski Produkt Przyszłości – zaznacza prof. Ginalska. – Może być on rozpoznawalny również na rynku światowym. Dowodem tego są nasze udziały w targach medycznych na Florydzie, w Orlando, Düsseldorfie czy Dubaju. Spotkaliśmy się z zainteresowaniem różnych producentów i dystrybutorów. W przyszłym miesiącu jedziemy na kolejne duże targi do Singapuru. Gdybyśmy posiadali znak CE, już moglibyśmy dystrybuować nasz produkt na cały świat. Obecnie na rynku nie ma produktu, który ma tak wiele cech podobieństwa do kości. Nasz wynalazek dodatkowo łatwo dostosować do ubytku, jest homeostatyczny, przyciąga komórki kostne, jest mikro i makro porowaty, można nim nasączać leki, więc może być ich nośnikiem.
Obecnie trwają prace nad dokumentacją, która będzie rozpatrywana przed odpowiedni urząd do spraw certyfikacji materiałów medycznych. Jest szansa, że spółka otrzyma wspomniany znak CE do końca roku.
RMaj / opr. KS
Fot. mat. nadesłany
Czytaj też: „Sztuczna kość” – wynalazek z Lublina nagrodzony