Ofiary komunistycznego reżimu, Stefania i Władysław Zarzyccy, spoczęli we wspólnej mogile na cmentarzu przy ulicy Unickiej w Lublinie.
Wspólny pochówek małżonków był możliwy, ponieważ 2 lata temu Biuro Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie zidentyfikowało DNA Stefanii Zarzyckiej.
Mszę w intencji Zarzyckich odprawił ksiądz podpułkownik Andrzej Piersiak. W uroczystościach wzięli również udział córka i syn Zarzyckich oraz przedstawiciele IPN. Pogrzeb miał charakter państwowy.
– Na tę uroczystość czekałam 70 lat – mówi Magdalena Zarzycka-Redwan: – Ciągle wiedziałam, że mamy w grobie nie ma. Przyrzekłam księdzu w Łuszczowie, że dzieciom, czyli mojemu rodzeństwu, nigdy tego nie powiem. Kiedy zwierzyłam się z tego problemu prof. Szwagrzykowi, znalazł mi mamę. A jak znalazł mamę, to i dołączyliśmy tatę. Jest to dla mnie bardzo ważny dzień. Nareszcie będą normalnie, jak ludzie, pochowani.
– Bardzo często w Polsce, i słusznie, mówimy o Żołnierzach Wyklętych, a rzadko mówimy o tych, dzięki którym Żołnierze Wyklęci mogli trwać – mówi wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej, prof. Krzysztof Szwagrzyk: – Bez pomocy ludzi, bez tych, którzy przygarnęli ich do własnego domu, tych, którzy ich nakarmili i dali odzienie, Żołnierze Niezłomni nie mogliby tak długo trwać w walce.
– Pani Stefania Zarzycka została aresztowana po akcji grupy operacyjnej UB KBW w Kolonii Łuszczów w kwietniu 1949 roku. Była wówczas w zaawansowanej ciąży – mówi Artur Piekarz z Biura Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie: – Zmarła w więzieniu na Zamku 29 maja, tuż po porodzie. Prawdopodobnie komplikacje po porodzie były wynikiem zastosowanych bardzo drastycznych metod śledczych. Ciało pochowano w nieoznaczonym miejscu na cmentarzu przy ul. Unickiej. Jej mąż, Władysław, został aresztowany i skazany na 15 lat więzienia. Potem został zwolniony przedterminowo ze względu na bardzo zły stan zdrowia. Od początku rodzina czyniła starania o ustalenie miejsca pochówku pani Stefanii. Jeden z grabarzy wskazał nieoznaczone miejsce w sekcji 17., w której chowano ciała osób zmarłych między 1946 a 1950 rokiem. To miejsce rodzina upamiętniała. W końcu w 1985 roku zalegalizowano ten grób. Przeniesiono szczątki Władysława Zarzyckiego, który zmarł w 1963 roku, ale rodzina nie była do końca pewna czy tam właściwie została pochowana pani Stefania. Stąd nasze działania.
– 70 lat po śmierci Stanisławy Zarzyckiej wracamy do normalności – mówi wojewoda lubelski Przemysław Czarnek: – Jako państwo polskie oddajemy cześć tym, którzy nieśli pomoc Żołnierzom Wyklętym w tamtych trudnych czasach i za tę pomoc zostali później aresztowani, przetrzymywani na Zamku, torturowani, przez co zginęli.
– Mam wnuka-komunistę, który mówi: „Ty to masz przynajmniej historię, możesz się szczycić swoimi rodzicami, a ja co mogę o moich dziadkach czy rodzicach powiedzieć?” A ja płaczę, że sytuacja się odwraca. Dzisiaj wiem, że ktoś zazdrości mi, że mam takich rodziców, pomimo moich krzywd – mówi Magdalena Zarzycka-Redwan.
W domu Zarzyckich we wsi Kolonia Łuszczów, ukrywali się żołnierze antykomunistycznego podziemia niepodległościowego, m.in. Hieronim Dekutowski ps. „Zapora” czy Zdzisław Broński „Uskok”. Zarzyccy w 1949 roku zostali aresztowani i trafili do więzienia na Zamku w Lublinie. Tam poddano ich ciężkiemu śledztwu. Stefania, która była w zaawansowanej ciąży, w 1949 roku w więzieniu na Zamku urodziła córkę Magdalenę. Sama zmarła 1,5 godziny po porodzie.
ZAlew (opr. DySzcz)
Na zdj. pogrzeb Stefanii i Władysława Zarzyckich, Lublin, 01.02.2019, fot. Piotr Michalski
Ta witryna wykorzystuje cookie. Kontynuując przeglądanie wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Zachęcamy do odwiedzenia naszej strony Polityki prywatności. Rozumiem