Weszli na lód i wpadli do przerębla… Na szczęście to tylko ćwiczenia, w których wzięli udział lubelscy terytorialsi. Żołnierze pod okiem strażaków z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 4 w Lublinie drugi dzień uczyli się nad Zalewem Zemborzyckim ratownictwa lodowego i współdziałania ze specjalistycznymi grupami.
– To bardzo cenne doświadczenia. Ale stres jest – przyznają terytorialsi. – Nie wiem, co mnie czeka. Jednak jest płyciutko, chłopakom woda sięgała do pasa, więc strachu nie ma, że coś się stanie. Specjalny strój izoluje od zimna i ma wyporność, tak że nie ma możliwości utopienia się. A takie szkolenie może przydać się każdemu człowiekowi. Nigdy nie wiadomo, w jakiej sytuacji się znajdziemy – mówią szkolący się terytorialsi.
Żołnierze poznali techniki ewakuacji poszkodowanego, samoratownictwa i asekuracji ratowników.
– Przypominamy im podstawowe zasady udzielania pomocy. Po pierwsze, jeżeli to możliwe, prowadzimy akcję ratunkową nie wchodząc do wody, ale używając kija lub deski – mówi dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 4 w Lublinie, Paweł Kasperek. – Można też posłużyć się gałęzią lub stworzyć łańcuch rąk. Nigdy nie należy samemu wschodzić szybko na lód, żeby później nie było poszkodowanych dwóch osób, zamiast jednej.
W dwudniowym szkoleniu wzięło udział prawie 140 żołnierzy z 21 Batalionu Lekkiej Piechoty z Lublina.
ZAlew / opr. ToMa
Fot. Agata Zalewska
CZYTAJ TAKŻE:
Terytorialsi ćwiczą ze strażakami. Dzień drugi szkolenia nad Zalewem Zemborzyckim