W ubiegłym tygodniu z dna rzeki Czerniejówka w Lublinie wyciągnięto setki wyrzuconych butelek. Okazuje się, że problem jest dużo większy, a szkło zaśmieca setki miejsc w Lublinie.
Jak rozwiązać ten problem?
– Nie mam czasu chodzić do sklepu z butelkami. Zwrotne i bezzwrotne wrzucam do kosza – przyznają lublinianie. – Jak ktoś przyjdzie do sklepu z całym workiem to też jest problem. Kiedyś za blokiem był skup.
Czytaj też: Krok po kroku sprzątają Lublin. Każdy może dołączyć do akcji
Teraz skupów butelek już nie ma, więc lądują tam, gdzie są opróżniane. Bardzo często jest to nad rzeką, skwerze czy miejskich nieużytkach. Od kilku tygodni Tomasz Futyma z grupą kilkudziesięciu osób sprząta takie zakątki miasta. Znalazł tysiące butelek. – Głównym składnikiem śmieci jest szkło, 80% to butelki niezwrotne. Wspólnie z innymi sprzątającymi zastanawiamy się nad powodem tego zaśmiecenia, według nas rozwiązaniem byłoby otworzenie choćby jednego skupu w dzielnicy. Sklepy nie chcą przyjmować, bo albo nie mają miejsca, albo tłumaczą się brakiem paragonu, a ludziom czasem po prostu nie chce się odnieść lekkiej, opróżnionej butelki.
Szkło bez wartości
Tony szkła trafiają do jednego z ostatnich skupów butelek w mieście. – Huty płacą bardzo niewiele za stłuczkę i jest to bardzo mało opłacalne – przyznaje Marzena Wolska, właścicielka firmy Wolmax. – Jesteśmy chyba jedną firmą w Lublinie, która kupuje stłuczkę szklaną – butelki, słoiki. Płacimy za to, ale są to dosłownie symboliczne kwoty – od 1 grosza do 5 groszy za kilogram szkła. Ludzie czasem po prostu przywożą i pod płotem nam zostawiają, bo wiedzą, że wywożąc na śmietnisko podążamy donikąd i zostawimy środowisko w opłakanym stanie.
Czytaj też: Wstyd dla Lublina. Tysiące butelek w Czerniejówce
Butelkowa świadomość powoli rośnie. – W ubiegłym roku przekazaliśmy do recyklingu 3637 megagramów, czyli ton – mówi Ewa Oziemczuk z Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Lublin. – To średnio 11 kg na mieszkańca, a według GUS w Polsce zbiera się 12 kg na mieszkańca. Z danych styczniowych wynika, że będzie to tendencja rosnąca.
Co zrobić, by góry śmieci nie rosły?
Polska butelka jest niewiele warta, dopóki się to nie zmieni będzie elementem krajobrazu. – To ekonomia. Firmy produkujące napoje kalkulują, że jeśli muszą umyć butelkę, wykorzystać energię i pracownika, to uważają, że bezpieczniej kupić nowe szkło. Butelka zwrotna robi się niszowa. W Norwegii butelka PET obciążana jest kwotą 1,5 Euro, więc wyłożenie takiej kwoty ma znaczenie – uważa Marzena Wolska.
– Zwiększenie opłaty za kaucję. 4 złote zamiast 50 groszy to temat śmieci przestałby istnieć – dodaje Tomasz Futyma.
TSpi / opr. KS
Fot. Tomasz Futyma, Grupa Posprzątajmy Lublin