Szkoły branżowe w Polsce cieszą się coraz większym zainteresowaniem uczniów. Brakuje jednak nauczycieli. Między innymi na ten temat rozmawiano podczas Regionalnego Kongresu Zawodowego, który odbył się w Lublinie. Przedstawiciele rządu i kuratorium oświaty mówili o wdrażanych zmianach w szkolnictwie branżowym.
Wciąż istnieją mity o szkolnictwie zawodowym
Reforma jest konieczna też po to, aby zmienić obiegową opinię dotyczącą szkół branżowych. Zdaniem uczniów tych placówek, stereotypy są wciąż żywe. – Wielu uczniów „ogólniaków” się śmieje i podchodzi do nas lekceważąco. Technika nadal są przez nich uważane za coś gorszego. A wcale tak nie jest. To taki sam poziom, a my mamy jeszcze więcej pracy – mówi jedna z uczennic technikum.
– Przy tworzeniu szkół branżowych musieliśmy się zmierzyć z mitami o nich. Jednym z nich był ten, że nie cieszą się zainteresowaniem wśród uczniów – mówi wiceminister edukacji Marzena Machałek. – A mamy dużo uczniów w kształceniu zawodowym. Natomiast największym problemem okazały się: trafność, jakość i efektywność kształcenia branżowego. Spotkaliśmy się z ponad tysiącem pracodawców i musieliśmy wspólnie przygotować zmiany, zarówno na etapie programowania, ale też przygotowania takich rozwiązań ustawowych, które zwiążą mocno szkołę z pracodawcą.
Nauka gwarantuje pracę
– Szkoły zawodowe województwa lubelskiego współpracują w różnych formach z ponad 3500 pracodawcami. To wyniki, które sytuują nas w ścisłej czołówce – informuje Teresa Misiuk, lubelski kurator oświaty.
Dzięki temu absolwenci wielu szkół zawodowych mają zapewnione zatrudnienie od razu po opuszczeniu murów placówki. Tak dzieje się na przykład w Łęcznej. – Po naszej szkole zapewniona jest praca – wyjaśnia Tadeusz Drozd z Zespołu Szkół Górniczych w Łęcznej. – Jest umowa z Bogdanką, że wszystkich absolwentów, których wykształcimy, spółka ta jest w stanie przyjąć.
Problemem jest brak nauczycieli
– Szkolnictwo branżowe w Polsce fajnie się rozwija; uczniowie coraz chętniej wybierają takie placówki. Martwi mnie natomiast brak nauczycieli kształcenia zawodowego. To znaczy, że do szkół nie chcą przychodzić absolwenci uczelni wyższych technicznych – stwierdza Anna Wawruch-Lis, dyrektor Zespołu Szkół Transportowo-Komunikacyjnych im. Tadeusza Kościuszki w Lublinie.
– Wbrew temu, co słyszeliśmy, że nauczycieli będzie za dużo w szkołach, to ich brakuje. Dotyczy to też nauczycieli zarówno praktycznej, jak i teoretycznej nauki zawodu – potwierdza wiceminister Marzena Machałek. – I tutaj musi być aktywność i dyrektorów szkół, i kuratorium, i samorządowców, żeby takich nauczycieli pozyskać. Możliwości są różne. Uelastyczniliśmy przepisy, które pozwalają przygotować skutecznie nauczycieli praktycznej nauki zawodu. Można zatrudnić takiego, który nie musi być z zawodu nauczycielem, a jest po prostu fachowcem.
– Zawód nauczyciela to nie jest, jak niektórzy mówią, 18 godzin w tygodniu. Ludzie rezygnują. Wolą pójść do firmy, gdzie mają 8 godzin, wracają i są dla domu oraz rodziny. Nauczyciel to specyficzny zawód i potrzebne jest tu rozwiązanie systemowe. Pensja to jeden istotnych z czynników – dodaje Anna Wawruch-Lis.
– W tej chwili są pierwsze podwyżki od 2012 roku. Skala zaniedbań jest duża. Rozumiem rozgoryczenie nauczycieli, jeżeli uważają, że jest to za mało. Ale przed nami dalsze rozmowy – mówi wiceminister Marzena Machałek.
W ubiegłym roku szkoły branżowe i technika w województwie lubelskim wybrało ponad 10600 uczniów, zaś ponad 9800 zdecydowało się na licea ogólnokształcące.
Regionalny Kongresu Zawodowy został połączony z XV Targami Edukacji, które odbywają się w Targach Lublin. Na stoiskach są prezentowane oferty szkól branżowych i liceów z województwa lubelskiego.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z TARGÓW EDUKACYJNYCH W LUBLINIE
ZAlew / opr. ToMa
Fot. Mirosław Trembecki