Ponad 3500 osób wyruszyło sprzed kościoła pod wezwaniem Świętego Ducha w Lublinie na Ekstremalną Drogę Krzyżową. Po mszy świętej uczestnicy z plecakami na plecach i intencjami w głowach poszli w wybraną przez siebie jedną z siedmiu tras.
Wielu pątników po raz kolejny będzie próbowało swoich sił. – Ta wszędzie panująca cisza zapewnia niesamowite przeżycie duchowe – mówi w rozmowie z Radiem Lublin jedna z uczestniczek wydarzenia.
– To na pewno nie są ludzie lęku – mówi biskup Mieczysław Cisło. – Jest to na pewno wyzwanie, ale z odwagą. Człowiek lękliwy nie podjąłby się tej próby – dodaje.
Najdłuższa lubelska trasa czarna – błogosławionego Piotra Jerzego – liczy ponad 53 kilometrów i jest to trasa samotna. Nie będzie na niej dodatkowego oznakowania, ani wolontariuszy z patroli medycznych. Większość tras prowadzi do Wąwolnicy, jedna też do Lubartowa. Hasłem piątej Lubelskiej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej jest „Życie samo się nie zrobi”.
ZAlew / opr. PaW
Fot. archiwum
CZYTAJ: Ekstremalna Droga Krzyżowa szansą na realną obecność Boga