Nadal nie wiadomo, jak będzie przebiegał scenariusz wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Możliwe są wszystkie rozwiązania, z tak zwanym „twardym” brexitem, czyli brakiem porozumienia z Unią włącznie.
W Lublinie odbywa się dziś (19.03.) konferencja na temat konsekwencji brexitu dla Unii Europejskiej
Zdaniem doktora Andrzeja Dumały z Wydziału Politologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej nie ma dobrego scenariusza brexitu. – Nie widzę takiego rozwiązania, które pozytywnie wpłynęłoby na relacje gospodarcze polsko-brytyjskie, unijno-brytyjskie czy na rynek pracy. Jest tylko pytanie: jakie szkody to przyniesie?
Jednak jak dodaje, największe przyniósłby „twardy” brexit. – I to jeszcze taki, w którym Brytyjczycy rzeczywiście sięgają po różnego typu obostrzenia i regulacje na swoim rynku pracy, które będą „wypychały” pracowników z krajów Unii Europejskiej albo utrudniały im ustabilizowanie się na dłuższy czas. Raczej odrzucam tu scenariusz, w którym Brytyjczycy chcieliby bardzo radykalnie „wypchnąć” pracowników obcych, dlatego że spowodowałoby to olbrzymie perturbacje w ich przemyśle i usługach – stwierdza dr Dumała.
„Twardy” brexit może skutkować masowymi powrotami z Wielkiej Brytanii do Polski. – Z tym, że raczej nie na Lubelszczyznę – uważa dr hab. Beata Piskorska z Katedry Stosunków Międzynarodowych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Wracający mogą się bardzo rozczarować szczególnie w naszym regionie, gdzie poziom zarobków odbiega od średniej krajowej. Obawiam się, że osoby powracające będą się kierowały raczej do bardziej rozwiniętych województw.
– Poza tym wiadomo, że nie wszyscy wrócą do Polski. Część będzie szukała szansy w innych państwach członkowskich, chociażby w Irlandii czy w Niemczech – dodaje dr Dumała.
Wyjście Wielkiej Brytanii z Polski będzie miało też negatywne skutki gospodarcze dla Polski. – Jeden z szacunków mówi, że na skutek „twardego” brexitu nastąpi utrata około 46 tysięcy miejsc pracy w naszym kraju, głownie w sektorach: rolnym, przetwórstwa spożywczego i w transporcie. Do tej fali ludzi, która przyjechałaby z Wielkiej Brytanii, dojdzie jeszcze presja tych utraconych miejsc pracy w Polsce – mówi dr Dumała.
– Do naszego kraju wrócą przede wszystkim pracownicy niewykwalifikowani. To dla nich może nie być miejsc nie tylko na Wyspach, ale w innych krajach Unii Europejskiej – mówi dr hab. Beata Piskorska. – Osoby wysoko wykwalifikowane są pożądane na rynku pracy brytyjskim czy niemieckim.
Zdaniem doktora Andrzeja Dumały z Wydziału Politologii UMCS problem polega też na tym, że nikt w Wielkiej Brytanii nie wie, jakich stosunków chce z Unią Europejską po brexicie. – Wiele problemów, które dotyczą choćby granicy irlandzkiej, wynika z tego, że Brytyjczycy nie odpowiedzieli sobie na jedno zasadnicze pytanie: jakich stosunków chcą z Unią Europejską po wyjściu? Gdyby to było od początku wiadome, inaczej przebiegałyby wszystkie negocjacje oraz ustalenia i być może uniknęlibyśmy szeregu napięć.
Według dotychczasowych ustaleń Wielka Brytania ma wyjść z Unii Europejskiej 29 marca.
JZoń / opr. ToMa
Fot. pixabay.com