– Handel ludźmi istnieje – to główne przesłanie płynące z dzisiejszej (08.03.) ogólnopolskiej konferencji naukowej, która odbyła się w Lublinie. Spotkanie zostało poświęcone prawnym, społecznym i historycznym aspektom handlu ludźmi. Naukowcy rozmawiali również o współczesnych formach niewolnictwa.
Konferencja odbyła się w ramach trwającej kampanii „Wolni-Niewolni”
Zdaniem specjalistów ulegliśmy przyjemnej iluzji, że z chwilą, gdy pojawiły się prawa człowieka, zniknęły takie problemy jak handel ludźmi i niewolnictwo.
– Społeczeństwo zaczęło się zachowywać jak dziecko przykrywające kołdrą głowę, udające, że niczego nie ma i niczego nie widać – uważa prof. Maciej Jońca z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II – Śp. pamięci prof. Kubiak twierdził, że niewolnictwo nigdy jeszcze nie było tak rozwinięte jak teraz. Oczywiście, jest niewolnictwo współczesne i handel ludźmi. Należy o tym mówić i z tym walczyć.
Najskuteczniejszym sposobem walki jest uświadamiane, że problem istnieje. Zdaniem prof. Jońcy dziś niewolnictwo to skutek zagubienia i neurozy współczesnego człowieka. – Nikt normalny nie wyjeżdża za granicę i nie oddaje przy tym własnego paszportu, nie wsiada do obcego samochodu, po to, żeby to auto go zawiozło do dobrej pracy. Nikt normalny nie godzi się na warunki pracy, polegające na tym, że pracuje się 14 godzin na dobę wyłącznie za wyżywienie i kawałek miejsca do spania. A takie rzeczy notorycznie się zdarzają, także w naszym kraju.
Szacuje się, że rocznie na świecie sprzedawanych jest 40 milionów osób. Są to głównie nastoletnie, a nawet kilkuletnie dziewczynki, które najczęściej trafiają do domów publicznych.
Państwo Islamskie zrobiło nawet oficjalny cennik handlu ludźmi. – I niestety mamy do czynienia z taką sytuacją, ze w XXI wieku cena człowieka jest najniższa w historii – stwierdza adwokat dr Robert Tabaszewski z KUL.
– Według danych Interpolu co roku w Polsce mamy co najmniej 15 tys. ofiar handlu ludźmi – mówi dr Robert Tabaszewski. – 57% z nich to są kobiety, 26-27 % to dzieci. Ale coraz częściej zgłaszają się mężczyźni. W ich przypadku to głównie o handel w celu wyzysku ekonomicznego. Natomiast jeśli chodzi o kobiety to są przypadki albo w celu surogacji, albo prostytucji. Zaś dzieci padają ofiarą handlu ludźmi dla celów rynku pedofilskiego i nielegalnych adopcji.
W przypadku dorosłych osób pułapką są często z pozoru zwykłe ogłoszenie w sprawie pracy. Dzięki nim przestępcy werbują swoje ofiary.
Specyficzną formą współczesnego handlu ludźmi jest tak zwany „czerwony rynek”, czyli handel dla celów medycznych: dla rynku farmaceutycznego albo przeszczepów. – Obecnie nawet wśród Polaków jest widoczna tendencja do wyjazdów w ramach tak zwanej turystyki transplantacyjnej. To znaczy, że ten organ, który i tak nielegalnie uzyskaliby w Polsce, kupują dużo, dużo taniej. W Polsce nerka na czarnym rynku kosztuje ok. 100 tys. zł, natomiast w Indiach 2 tys. zł – informuje dr Robert Tabaszewski.
– Problem handlu ludźmi to jedno z najsłabiej zbadanych zjawisk. Jest to paradoksem, ponieważ jest to zjawisko bardzo powszechne – stwierdza Radosław Malinowski, prezes fundacji HAART Kenya, zajmującej się ratowaniem ofiar tego procederu w Kenii. – Co tydzień identyfikujemy nowe ofiary, które są do nas przywożone lub zgłaszane. Są to dzieci, które zostały porwane i brutalnie wykorzystane. Koszt rehabilitacji w naszym ośrodku, jedynej placówce w całej Kenii, wynosi około 4 tys. dolarów.
Fundacja HAART Kenya rocznie pomaga stu osobom. Zbiórkę pieniędzy na rzecz ofiar handlu ludźmi w Afryce prowadzi międzynarodowa organizacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Szczegóły i numer konta bankowego dostępne są na stronie pkwp. Żeby włączyć się do zbiórki można również wysłać SMS na numer 72052 o treści WOLNI.
ZAlew / opr. ToMa
Na zdj.: Kampania „Wolni-Niewolni”, konferencja na temat handlu ludźmi, Lublin, 08.03.2019, fot. Mirosław Trembecki
CZYTAJ TAKŻE: Niewolnictwo istnieje też w XXI wieku. Ruszyła akcja „Wolni-Niewolni”
Lubelskie ratuje ofiary handlu ludźmi
Ofiary nowoczesnego niewolnictwa czekają na pomoc