Ryzykując własne życie zapobiegł tragedii. Radny uratował 15-latkę

tory 5

Przewodniczący powiatu bialskiego Mariusz Kiczyński na przejeździe kolejowym w Międzyrzecu Podlaskim uratował 15-latkę, która chciała wtargnąć pod nadjeżdżający pociąg. Zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu. Mimo obecności wielu świadków nikt oprócz pana Mariusza nie zareagował. Dziś, jak mówi Kiczyński, w podobnym przypadku postąpiłby tak samo.

Ryzykował życie

– To był bardzo trudny wieczór. Stojąc na przejeździe kolejowym w Międzyrzecu Podlaskim jako pierwszy przed przejazdem, zauważyłem, że młoda kobieta zaczęła przechodzić pod szlabanem. Zatrzymała się, a gdy pociąg się zbliżał zaczęła wchodzić na tory. Stanęła dokładnie na torze, którym jechał pociąg. Gdy odwróciła się twarzą do pociągu, wiedziałem że jest już źle (…) – wspomina Mariusz Kiczyński. – Nigdy nie byłem tak blisko zagrożenia własnego życia. Dotarło to do mnie dopiero, gdy zadzwoniłem do żony.

Mariusz Kiczyński, fot. nadesłane

– Mariusz Kiczyński pracuje w naszym nadleśnictwie. O całym zdarzeniu dowiedziałem się od jednego z pracowników – przyznaje Piotr Musiał, nadleśniczy Nadleśnictwa Chotyłów. – Zaprosiłem go i pogratulowałem, bo taki bohaterski czyn nie może zostać przemilczany. Jestem dumny, że mam tak odważnego pracownika, który jako pierwszy zachował zimną krew i pobiegł, by pomóc dziewczynie.

Nikt inny nie reagował

– Nikt nie ruszył, nawet gdy już zdjąłem dziewczynę z torów i pociąg przejeżdżał obok, nikt nie drgnął, aby pomóc – dodaje Mariusz Kiczyński. – Zostawiłem telefon w samochodzie, a jak najszybciej chciałem zadzwonić po karetkę, bo wiedziałem, że dziewczyna przeżywa to bardzo emocjonalnie. Czułem, jak mocno bije jej serce, a po chwili omdlała. Dociągnąłem ją do samochodu, który jako kolejny stał na przejeździe, zastukałem w okienko, a kierowca dopiero zorientował się co się dzieje. Poprosiłem go o pomoc i zadzwonił na numer 112.

Nikt nie widzi

– To wydarzenie nas porusza i zastanawia, czemu tak wiele osób nie reaguje i dlaczego nie możemy czuć się bezpiecznie w tłumie – zaznacza Aneta Mąka, psycholog. – W tamtej sytuacji pewnie większość ludzi nawet nie zauważyła, co się dzieje. Siedząc w samochodzie byli wpatrzeni w ekrany własnej komórki, słuchali radia, zaś reszta myślała o obowiązkach. Wśród osób, które zauważyły zdarzenie i powinny jej pomóc zadziałała psychologia tłumu – nikt nie reaguje, to ja też. Dodatkowo rozprasza się odpowiedzialność. Pojawiło się nowe zjawisko – ludzie nagrywają komórkami takie wydarzenia zamiast realnie pomóc. Trudno znaleźć odpowiedź, dlaczego tak jest. Trzeba podjąć duże działania społeczne, aby temu przeciwdziałać.

Obywatelskiej postawy pogratulował Mariuszowi Kiczyńskiemu podczas sesji rady powiatu komendant bialskiej policji Grzegorz Pietrusik. Nie był to pierwszy przypadek kiedy Mariusz Kiczyński uratował komuś życie. 20 lat temu uratował dwie osoby przed utonięciem.

MaT / opr. KS

Fot. nadełane, pixabay.com

Exit mobile version