Wielu tragicznych skutków wypadków można byłoby uniknąć, gdyby kierowca i pasażerowie mieli zapięte pasy. Tymczasem nie brakuje osób, które lekceważąco odnoszą się do tego nakazu. W odpowiedzi na to Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Zamościu, w ramach kampanii „Zapnij pasy”, zaprasza do korzystania z symulatorów dachowania i zderzeń.
– Około 40% pasażerów siedzących z tyłu samochodu z reguły nie zapina pasów, 13% nie robi tego nigdy. Kiedy spojrzymy na ulice, widzimy, że tylko co drugi kierowca ma pasy zapięte. Uważają, że jak jeżdżą w mieście i powoli, nie są im potrzebne. A dachowanie jest możliwe już przy bardzo małych prędkościach, rzędu 20 km/h. Pasy ratują nas przed urazami kręgosłupa. Jego odcinek szyjny przy dachowaniu jest narażony na niesamowite uszkodzenia – wyjaśnia dyrektor zamojskiego WORD-u i przewodniczący Rady Miasta w Zamościu, Piotr Błażewicz.
Osoby, które korzystały już z symulatora dachowania, są wstrząśnięte. – Lepiej, żebym nigdy nie doświadczył czegoś takiego w „realu”. Pasy pomagają, bo bez nich człowiek latałby jak piłeczka w środku samochodu, a tak się trzyma – mówi jedna z nich.
– Pas zapewnia nam bezpieczeństwo, ale tylko gdy jest prawidłowo zapięty. Dużo osób nie zwraca uwagi, że nie powinno się go zapinać na grubą odzież. Musi być bliżej ciała. Kiedy zapinamy go na kurtkę, pas nas po prostu nie trzyma i w sytuacji kryzysowej może się zdarzyć, że się spod tego pasa po prostu wysuniemy. Musimy też sprawdzić, czy pas nie jest skręcony – wyjaśnia Tomasz Zabroń, instruktor nauki jazdy w jednej z zamojskich szkół.
Jak dodaje, pas powinni zapinać wszyscy. – Kobiety w widocznej ciąży mają prawo tego nie robić, natomiast w środowisku mówi się krótko – zaleca się, żeby taka kobieta jednak zapięła pas, ale w odpowiedni sposób. Musi zadbać, żeby dolna część pasa nie spoczęła bezpośrednio na brzuchu, ale pod brzuchem, czyli pas trzymał biodra kobiety. Dzięki temu w razie zderzenia osoba ta zostanie mimo wszystko przytrzymana na fotelu, a nie wyleci z impetem do przodu – tłumaczy Tomasz Zabroń.
– Osoba, która siedzi z tyłu bez zapiętych pasów, stwarza zagrożenie przede wszystkim dla ludzi, którzy siedzą z przodu. W czasie zderzenia ludzkie ciało podlega bardzo dużym przeciążeniom i jego ciężar zwiększa się z kilkudziesięciu do kilkuset kilogramów. Może to doprowadzić do dużych obrażeń nie tylko tego, który siedzi z tyłu, ale również kierowcy czy pasażera na przednim siedzeniu – dodaje Tomasz Zabroń.
Pytani przez reporterkę Radia Lublin zamościanie dobrze rozumieją konieczność zapinania pasów. – Pasy dwa razy uratowały mi życie. Dwukrotnie uczestniczyłam w poważnych kolizjach z drzewem. Gdybym nie miała wtedy zapiętych pasów, nie wiadomo, czy dzisiaj bym tu była. U mnie w firmie kiedyś był wypadek. Chłopak nie miał zapiętych pasów i został kaleką na całe życie, bo wypadł przez szybę samochodu. Gdyby miał zapięte pasy prawdopodobnie nabiłby sobie tylko guza. Pasy uratowały życie mojemu dziecku. Wjechał w nas z tyłu bus i gdyby nie solidny fotelik moje dziecko przeleciałoby przez szybę.
Najbliższa okazja do tego, żeby na własnej skórze przekonać się, jaką rolę odgrywa zapinanie pasów, już 24 marca na Rynku Wielkim, podczas obchodów Narodowego Dnia Życia, organizowanych w Zamościu przez Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym „Krok za krokiem”. Tego dnia będzie można skorzystać z symulatora dachowania.
AlF / opr. ToMa
Fot. Aleksandra Flis