94-letni żołnierz Armii Krajowej Mieczysław Jarosz pseudonim „Mirski”, Marek Franczak, syn „Lalka” i Adam Broński, syn „Uskoka” byli gośćmi spotkania poświęconego Żołnierzom Wyklętym w Zamościu.
– Jestem dumny z ojca, że wytrwał do końca w swojej postawie – mówi syn „Lalka”, Marek Franczak: – Jak chciał się ujawnić, bowiem miał rodzinę, to chciał gwarancji, żeby nie był torturowany. Mówił, że był zwykłym człowiekiem i wiedział, że mogą go złamać. Wiedział też, na co stać było ówczesnych ubeków czy esbeków. Nie chcieli mu tego zagwarantować, więc stwierdził, że woli zginąć z bronią niż wydać ludzi, którzy mu pomagali, narażając siebie i swoje rodziny.
– Żołnierze Wyklęci to przykład miłości do Ojczyzny i walki do końca – mówi organizator wydarzenia, kierownik ONR Zamość, Radosław Godzisz: – Tak naprawdę nie uzyskali niepodległości, bo nie mieli na to szans. Ale dla nas, ludzi, którzy żyją w dzisiejszych czasach, dla naszych dzieci i wnuków pozostanie ta świadomość, że walczy się do końca, że walczy się za Polskę i nie myśli się o tym, że będą straty.
W księgarnio-kawiarni imienia Bolesława Leśmiana prelegenci przypomnieli życiorysy oraz najważniejsze działania zbrojne Żołnierzy Wyklętych.
AlF (opr. DySzcz)
Fot. Aleksandra Flis