Czterech podchorążych Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie rozpoczęło szkolenie na Bielikach. To nowe samoloty szkolenia zaawansowanego, będące bezpośrednim przygotowaniem do lotów na F-16. Przez ostatnie miesiące na nowych maszynach szkolili się instruktorzy.
Gapa generacyjna
– Teraz przyszedł czas na podchorążych – mówi szef szkolenia 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie pułkownik pilot Konrad Madej. – Zmienia to oblicze naszego szkolenia na samolotach odrzutowych, więc to nowa epoka – nowy sprzęt, nowe możliwości, nowa narodowa zdolność szkolenia na samolotach odrzutowych na potrzeby naszych eskadr taktycznych wyposażonych w samoloty F-16. W ten sposób zyskujemy lepiej przeszkolonych podchorążych pod kątem kompatybilności ze sprzętem, który spotkają w eskadrach taktycznych, czyli F-16. Poznają już nowoczesną technikę, operowanie systemami pokładowymi samolotu, jaki spotka w docelowej jednostce, będzie wystawiony na przeciążenia, prędkość, czyli będzie lepiej przygotowany. Będzie też w stanie sprostać wymaganiom stawianym przez jednostki bojowe. Obecnie część podchorążych wysyłanych jest do Stanów Zjednoczonych na szkolenia na T-38, aby zniwelować gapę generacyjną, która istnieje w systemie szkolenia. Obecnie przez posiadanie Bielika gapa jest zlikwidowana, więc podchorążowie będą lepiej przygotowani.
Przeskok technologiczny
– Pierwsi podchorążowie dostąpili tej przyjemności, że są szkoleni na nowym sprzęcie – zaznacza ppłk Jarosław Wojtyś, szef wydziału wychowawczego Lotniczej Akademii Wojskowej. – Piloci mówią, że jest to nieporównywalne do starego sprzętu to duży przeskok technologiczny.
– Iskra to wspaniały samolot, ale stary. Ma prawie 60 lat, przyrządy w kabinie to typowe zegarki, zaś w Bieliku jest inny świat i inna technologia – tłumaczy ppłk Marek Kejna, dowódca grupy działań lotniczych 41 Bazy Lotnictwa Szkoleniowego. – Tu nie ma „zegraków” a monitory, są dostępne inne sensory. Pilot powoli przestaje być pilotem, a coraz bardziej staje się operatorem. Jesteśmy w czołówce, bo Bieliki to nie tylko samoloty, ale cały system szkolenia lotniczego. W jego skład wchodzą też symulatory, komputerowe systemy szkolenia naziemnego. Obecnie w Europie tyko Włoskie Siły Powietrzne, które jako pierwsze używają samolotu M-346 używają podobnych systemów.
Emocje i rozwój
– To duże emocje – przyznaje Andrzej Wszołek, podchorąży V roku Wojskowej Akademii Lotniczej, członek grupy szkoleniowej na samolocie M-346 Bielik. – Dziś mam pierwszy lot, dotychczas miałem przygotowania naziemne i ćwiczenia na symulatorach. Wszystko dzieje się szybciej, więc największą różnicą jest prędkość, która jest kilkukrotnie większa niż na pozostałych samolotach. Dużo rzeczy dało się przećwiczyć na symulatorach – procedury naziemne, sytuacje w locie. Nie ukrywam, że największym wyróżnieniem po tym samolocie byłby F-16 albo pozostanie na nim jako instruktor, a byłaby to rozwojowa i ambitna praca.
Obecnie dębliński garnizon posiada 8 samolotów M-346 Bielik. Do końca 2022 roku ma ich być 16.
ŁuG
Fot. Fb 4. Skrzydło Lotnictwa Szkolnego-oficjalny profil