W Lublinie rozpoczęły się zdjęcia do filmu „Zieja”. Produkcja opowiada o wybitnym mistyku, prekursorze ekumenizmu, kapelanie Komitetu Obrony Robotników, księdzu Janie Ziei.
Zdjęcia są kręcone na Starym Mieście. To, że filmowcy przyjechali do naszego miasta, to przede wszystkim zasługa Lubelskiego Funduszu Filmowego, który zabiega o ściąganie ich do Lublina. – Przez 10 lat LFF dofinansował 31 produkcji filmów dokumentalnych, fabularnych i animowanych. Ponad 10 000 mieszkańców Lublina wzięło udział w castingach, 1000 osób zagrało w tych filmach, a plenery które były w tych produkcjach pokazywane były głownie miejskie, dlatego, że jesteśmy funduszem miejskim – mówi kierownik Funduszu, Grzegorz Linkowski.
– W ciągu 10 lat na promocję miasta w filmach wydano 4 mln złotych. 2 mln w mieście pozostało – w hotelach, w restauracjach itd. Tymczasem Lublin, kolokwialnie mówiąc, zazwyczaj „robi za inne miasta”, choćby w kręconym obecnie filmie – mówi producent Włodzimierz Niderhaus. – Czasami jest Słupskiem, czasami włoskim miasteczkiem… Macie tak wspaniałe miasto, że w zależności od potrzeb robi ono za różne lokacje – tłumaczy.
Mimo tego, że Lublin w filmie, to zazwyczaj nie Lublin, zdaniem Włodzimierza Niderhausa – jest to bardzo mocna promocja miasta.
W kręconym obecnie filmie Lublin będzie udawał Wieczne Miasto. – Jedna z uliczek na Starym Mieście będzie zrobiona na ulicę w Rzymie, będzie tu słychać jeżyk włoski – mówi reżyser Robert Gliński. – Lublin to jest teraz małe Hollywood, są tu ciągle kręcone jakieś produkcje z bardzo rożnych miast i okresów – dodaje.
Czy faktycznie dobrą promocją Lublina jest to, że jego nazwa pokazuje się w napisach końcowych? – Przez 10 lat pracowaliśmy nad tym żeby go sfokusować, żeby wzmocnić jego rozpoznawalność. Wiele osób przyjeżdża, żeby poznać to miasto, rozpoznają one miejsca, które widzieli na ekranie – mówi Grzegorz Linkowski.
JZon / opr. SzyMon
Fot. Mirosław Trembecki