W Lublinie odbyły się obchody 79. rocznicy zbrodni katyńskiej. Udział wzięli w nich również potomkowie pomordowanych oficerów.
Córka polskiego oficera Halina Łapinkiewicz-Piłat mówi, że oficjalnego potwierdzenia tego co spotkało ojca doczekała się w 1990 roku. Jednak pierwsze sygnały tego, że ojciec mógł zginąć były już w 1940 roku. – Dostawaliśmy od ojca korespondencję w postaci kartek pocztowych. A ostatnia wiadomość, z 1940 roku była w formie depeszy: „Jestem zdrów, Twoje listy otrzymuje”, podpisanej nazwiskiem, a nie imieniem, jak było normalnie. Moja mamusia już wtedy starała się dowiedzieć, co się dzieje, bo później korespondencja ustała.
Do zbrodni katyńskiej Związek Sowiecki przyznał się w kwietniu 1990 roku. Wtedy oficjalnie potwierdzono, że wiosną 1940 roku NKWD zamordowało 22 tysiące polskich obywateli. Prezydent ZSRS Michaił Gorbaczow przekazał prezydentowi RP Wojciechowi Jaruzelskiemu kopie archiwalnych dokumentów z listami więźniów z obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku.
Cztery lata później została przekazana Polsce i opublikowana tzw. lista ukraińska, na której znalazło się blisko 3,5 nazwisk ofiar zbrodni katyńskiej pomordowanych przez NKWD na terenie Ukrainy. Białoruskiej listy katyńskiej nie odnaleziono do tej pory. Zawiera prawdopodobnie blisko 3,9 tysiąca nazwisk.
MaG / opr. ToMa
CZYTAJ: Danuta Malonowa: Nie ma kto przejąć od nas pałeczki
CZYTAJ: Danuta Malonowa: Ciągle czekamy na pełne wyjaśnienie tej zbrodni
CZYTAJ: Lubelszczyzna pamięta o zbrodni katyńskiej
Na zdj.: Obchody 79. rocznicy zbrodni katyńskiej, Lublin, 07.04.2019, fot. Mirosław Trembecki