Nie tylko śmigus-dyngus. Zwyczaje związane z Poniedziałkiem Wielkanocnym

smigus

Dziś drugi dzień świąt Zmartwychwstania Pańskiego, czyli Poniedziałek Wielkanocny. Jest to dzień wolny od pracy, a w Kościele katolickim msze odbywają się zgodnie z porządkiem niedzielnym.

Jednak w przeciwieństwie do Niedzieli Wielkanocnej katolicy nie są zobowiązani do uczestnictwa w nabożeństwie. Ale Kościół zachęca, żeby wierni zgodnie z wieloletnią tradycją brali udział we mszy świętej.

Poniedziałek Wielkanocny obchodzony jest też jako lany poniedziałek, czyli śmigus-dyngus. Dawniej zwyczaj polegał na symbolicznym wzajemnym okładaniu się witkami wierzby po nogach oraz polewaniu się wodą. Młodym chłopcom zależało na oblewaniu dziewcząt. Gdy było ciepło, panny były polewane wodą z wiader, a nawet wrzucane do rzeki. Z kolei gospodarze od polania wodą mogli się wykupić smacznym podarunkiem.

W wielu miejscowościach Lubelszczyzny w lany poniedziałek nie tylko oblewano mieszkańców, ale kropiono wodą również ziemię i zwierzęta. W podlubelskich Jakubowicach, Zawieprzycach i Spiczynie polewano krowy, aby dawały więcej mleka, a w powiecie lubartowskim gospodarze pławili w rzece konie, żeby przez cały rok zdrowo się chowały.

Współcześnie śmigus-dyngus cieszy się popularnością wśród dzieci i młodzieży, która oblewa rodzinę i znajomych wodą. 

Ale drugi dzień świąt wielkanocnych, to nie tylko zwyczaje związane z polewaniem się wodą. Na Lubelszczyźnie wyjątkowe znaczenie miały składane w tym dniu życzenia.

– Oddzielnie składały je dziewczęta, oddzielnie chłopcy – podkreśla dr Mariola Tymochowicz z Instytutu Kulturoznawstwa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. – Nieco starsi chłopcy w okolicach Lublina przygotowywali sobie drewnianego kogutka, którego ozdabiali piórami i wstążeczkami. Stawiali go na dwukołowym wózku i objeżdżali wszystkie gospodarstwa, składając życzenia. Dziewczyny natomiast chodziły z gaikiem-maikiem, czyli z zielonym drzewkiem świerkowym. Wchodziły do gospodarstwa i śpiewały: „gaiku-maiku”. Składały życzenia każdemu z domowników. Za te życzenia otrzymywały pisanki.

Takie zwyczaje były praktykowane we wsiach Lubelszczyzny jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku.

Natomiast w gminie Rybczewice tego dnia praktykowano zwyczaj wychodzenia do lasu na Emaus, a także po pierwsze kwiaty.

Na Lubelszczyźnie popularnym zwyczajem było także kolędowanie wielkanocne. W wielu wsiach wczesnym rankiem gromadki małych chłopców chodziły po wsiach, wygłaszały oracje lub zabawne wierszyki, przymawiając się o dary.

MaK / SuPer / LeW / opr. ToMa

Fot. archiwum

Exit mobile version