O chorobie niebieskiego języka, gorączce Q i innych problemach w hodowli bydła rozmawiają uczestnicy międzynarodowej konferencji w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach.
Spotkanie lekarzy weterynarii i hodowców dotyczące tej tematyki organizowane jest już po raz piętnasty. Puławska konferencja co roku gromadzi setki naukowców i lekarzy weterynarii. W tym roku jest mowa m.in. o chorobach, które dotychczas nigdy w Europie nie występowały.
– Jedną z chorób, która będzie tutaj szeroko omawiana jest choroba guzowatej skóry bydła, która po raz pierwszy pojawiła się w 2015 roku w Grecji i przekroczyła, chyba po raz pierwszy w historii świata, granicę Morza Śródziemnego, pojawiając się w Europie – mówi przewodniczący komitetu organizacyjnego konferencji, profesor Dariusz Bednarek: – Później szerzyła się ku północy, w takich krajach, jak Słowenia, Chorwacja, Turcja. Są to problemy związane z tzw. chorobami przenoszonymi przez wektory.
– Od początku organizowania tych konferencji zwracaliśmy szczególną uwagę na kontakt nauka-praktyka – mówi dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, Krzysztof Niemczuk: – Staraliśmy się, żeby nasze wyniki badań nie były wyłącznie dedykowane publikacjom naukowym, ale żeby ten przekaz był bezpośredni do rolników i hodowców. I to procentuje, bo widać, że po 15 latach liczba uczestników konferencji jest coraz większa.
– Tego typu spotkania są ogromnie ważne przede wszystkim dla młodych lekarzy weterynarii – uważa Marek Gierke z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu: – Dają szansę zapoznania się przede wszystkim młodych lekarzy weterynarii praktykujących w terenie z tą patologią, odnośnie której starsi lekarze mają już sporo doświadczenia. Te przypadki patologiczne, które czasem wydają się do pewnego stopnia historyczne, archaiczne, nadal od czasu do czasu zyskują na swoim znaczeniu w różnych obszarach naszego kraju, w Europie czy na świecie.
Jak zatem zapobiegać pojawianiu się nowych i powracających chorób?
– Przede wszystkim służą temu badania monitoringowe – mówi Główny Lekarz Weterynarii, Paweł Niemczuk: – Trzeba wprowadzać różnego rodzaju programy, próbkobrania, analizy laboratoryjne, żeby wiedzieć, gdzie te choroby występują i jak się przemieszczają. Dla niektórych chorób są wyprodukowane szczepionki, ale niestety na przykład na pryszczycę nie można stosować tej szczepionki.
– Dążąc do wysokiej wydajności krów, bo to wpływa na ekonomikę, muszą też pamiętać o zdrowotności zwierząt, dlatego ważna jest ta konferencja – mówi jeden z hodowców, Ryszard Kujawiak.
Jutro (13.04) drugi dzień konferencji. Bierze w niej udział ponad 500 naukowców, lekarzy weterynarii i hodowców z różnych części świata.
ŁuG (opr. DySzcz)
Fot. archiwum/ Łukasz Grabczak