Rolnicy blokowali drogę, aby uniemożliwić ubój świń. Ruszył proces

mal2

W sądzie w Białej Podlaskiej ruszył proces rolników, którzy blokowali drogę w Dawidach uniemożliwiając inspekcji weterynaryjnej ubój trzody zagrożonej afrykańskim pomorem świń. Do zdarzenia doszło w lipcu ubiegłego roku.

Dojazd do jednego z gospodarstw, w którym miało być wybitych 1000 świń zablokowało ponad 100 rolników. Ostatecznie trzoda chlewna nie została wybita. Dziś (12.04) przed sądem stanęło 20 rolników z różnych miejscowości kraju za blokowanie służb.

Czytaj też: Proces rolników w Białej Podlaskiej. Przed sądem trwa protest

Oskarżyciela publicznego reprezentowała na sali rozpraw funkcjonariuszka bialskiej policji Małgorzata Szelecka. – Komendant Powiatowy Policji w Parczewie obwinia panów o to, że w dn. 17 lipca 2018 roku w miejscowości Dawidy doprowadzili do zablokowania i uniemożliwienia przejazdu samochodu, którym poruszali się pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej w Parczewie, czym udaremnili dokonanie uboju kontaktowego w miejscowości Dawidy.

Ubój to traumatyczne przeżycie

Dziś wyjaśnienia przed sądem złożyli Andrzej Waszczuk i Grzegorz Kozak, którzy brali udział w blokadzie. – W moim gospodarstwie tydzień wcześniej zostały ubite zdrowe świnie. Jednego dnia straciłem cały dorobek życia. Nie wiedziałem, kiedy odzyskam pieniądze za zabite zwierzęta i w jakiej wysokości. Nie chciałem, aby inne gospodarstwa miały to samo. To traumatyczne przeżycie. Byłem tam, aby zamanifestować i wstrzymać bezmyślne działanie weterynarii – zaznacza. – Najbardziej zabolało nas, że nasza wioska jest źródłem genów loch. Nasi dziadkowie i ojcowie zawsze z tej wioski brali materiał hodowlany.

Blokada niedopuszczalna

Lekarz weterynarii Paweł Piotrowski odniósł się do słów rolników i podkreślał, że blokada przyczyniła się do rozprzestrzeniania afrykańskiego pomoru świń. – Sama blokada jest dla mnie sprawą niedopuszczalną, nie mówiąc o utrudnianiu pracy inspekcji. W mojej ocenie było to również naruszenie nietykalności osobistej.

Obwinieni rolnicy zwracali też uwagę, że służby weterynaryjne nie odpowiadały na pytania o powód decyzji wybicia zdrowych świń. – Chcieliśmy zobaczyć te dokumenty, decyzję na jakiej podstawie będą wybijać świnie. Żadnych informacji nam nie udzielono.

– Jak mogli przedstawić, skoro nawet nie zostali wpuszczeni do wsi – odpowiada lekarz Piotrowski. – Zostali zamknięci w samochodzie. Przerwaliśmy całą akcję, bo rolnicy byli agresywni.

Nie wszystko jest jasne

Rolnicy zaś twierdzili, że to służby zachowywały się prowokacyjnie. Zdaniem adwokata rolników Tomasza Gabrielczyka nie do końca jest jasne dlaczego służby weterynaryjne odstąpiły od uboju świń. – Trzeba wskazać, że inspekcja weterynaryjna podjęła decyzję, że odstępują od dokonania uboju w danym dniu. Możemy domniemywać, co było jego powodem. Być może to, że inspekcja nie była w stanie udzielić odpowiedzi na pytania rolników. Inspekcja weterynaryjna w tym dniu potraktowała ich z góry, nie udzieliła odpowiedzi na żadne pytanie, wywiązała się sytuacja nerwowa i wtedy padło stwierdzenie o odstąpieniu od dokonania czynności.

Wyjaśnienia złożył też założyciel Agro Unii Michał Kołodziejczak, który również brał udział w blokadzie. Dziś razem z innymi rolnikami pikietował przed sądem. – Będziemy się tłumaczyć z absurdalnej sytuacji, bo ktoś nie pozwolił zabić zdrowych świń. Dożyliśmy czasów absurdu. W tamtym dniu rolnicy działali w imię wyższego dobra. Obroniliśmy polską żywność, polskich rolników i dzisiejszym działaniem chcemy pokazać, że nie zgadzamy się teraz za to karać rolników.

Kolejna rozprawa jest zaplanowana na 21 maja. Wtedy mają składać zeznania kolejni świadkowie.

MaT

Fot. Małgorzata Tymicka

Exit mobile version