Nielegalna hodowla świniodzików, dziesiątki starych aut oraz duża ilość śmieci i przeterminowanego jedzenia – taki widok za oknami od kilku lat mają mieszkańcy Janopola w gminie Kłoczew. Na nieogrodzonej posesji właściciel gromadzi niemal wszystko, co się da.
O sprawie mówiliśmy kilka lat temu. Już wtedy władze gminy interweniowały, nakłaniając właściciela nieruchomości do uprzątnięcia terenu. – Niestety rezultatów tych działań nie ma – mówią okoliczni mieszkańcy. – Szczury się „rozniosły”, chodzą po domach. Nie możemy sobie z nimi poradzić – dodaje.
– Właściciel posesji sprowadził się na teren gminy w 2012 i niemalże od początku zaczęły się problemy – mówi w rozmowie z Radiem Lublin sekretarz gminy Kłoczew, Grażyna Pyl. – Rozpoczął gromadzenie śmieci, które nie są odpadami komunalnymi. Są to odpady z nielegalnej działalności gospodarczej. Stosowaliśmy wezwania, ustne upomnienia. Jeździliśmy, kontrolowaliśmy. Oczywiście pan cały czas utwierdzał nas w przekonaniu, że usunie te śmieci – dodaje.
Czy służby są bezradne? – Przepisy są tak sformułowane, że trudno wykorzystać je w walce przeciwko temu panu – zaznacza Pyl.
– Funkcjonariusze reagują na wszelkie zgłoszenia – inspektor Robert Wąsik z Komendy Powiatowej Policji w Rykach. – Wielokrotnie byliśmy w Janopolu na interwencjach. Dotyczyły one różnych sytuacji, chociażby nietrzymania psów na uwięzi. Wiele z nich kończyło się mandatami karnymi. Były również interwencje dotyczące złego parkowania samochodów, które zagradzały sąsiadom przejazd. W ubiegłym roku w sprawie gromadzenia odpadów na tej posesji wszczęte zostało śledztwo. Z końcem roku zostało umorzone, gdyż nie dopatrzono się, aby te gromadzone odpady były szczególnie niebezpieczne – dodaje.
– Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Rykach ostatnią kontrolę tej posesji przeprowadził 12 kwietnia 2019 roku – podkreśla Magdalena Pikulska, inspektor weterynaryjny. – Wykazała ona brak zabezpieczenia obiektu przed wniknięciem wirusa afrykańskiego pomoru świń. W związku z tym powiatowy lekarz weterynarii wszczął postępowanie administracyjne. W takiej sytuacji wydaje się decyzje nakazującą ubój lub zabicie zwierząt oraz zakaz ich dalszego utrzymywania w gospodarstwie – dodaje.
– Zobowiązaliśmy się do wykonania badania wody u tych sąsiadów. Wtedy będziemy wiedzieli jaka ona jest – tłumaczy Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Rykach Grażyna Rybak. – Problemem jednak jest to, że nie mamy wcześniejszych wyników, czyli skali porównawczej. My, jako inspekcja, nie możemy podjąć innych działań. To do zadań gminy należy utrzymanie porządku i czystości – dodaje.
– Na właściciela nieruchomości została nałożona kara. Jeśli do 31 maja nie wywiąże się z obowiązku usunięcia tych odpadów, przystąpimy do procedury wyłonienia zastępczego wykonawcy – mówi Pyl. – Koszty są duże. Ze wstępnych szacunków wynika, że może to być nawet 100 000 złotych. Później będziemy dochodzić zwrotu tych pieniędzy. Ostatecznie może się to zakończyć wejściem na hipotekę – dodaje.
Z właścicielem posesji nie udało się dziś (25.04) porozmawiać. Reporter Radia Lublin nie zastał nikogo na miejscu.
ŁuG / opr. PaW
Fot. Łukasz Grabczak