O trudnej sytuacji w rolnictwie debatowano dziś (25.04) w Białej Podlaskiej. Oprócz tematów związanych z afrykańskim pomorem świń, poruszane były też inne problemy.
Rolnictwo się nie opłaca
Andrzej Ciesielczuk rolnik z gminy Rokitno zwracał uwagę na brak opłacalności produkcji rolnej. – Jeżeli producent produkuje po określonych kosztach, sprzedaje o złotówkę lub dwie niżej za kilogram to ponosi stratę. Przez tyle lat nie dopracowaliśmy tego, że oblicza się koszty produkcji, a do tego zastosować ceny minimalne, które producent powinien uzyskać.
– Rynek Polski i Unii Europejskiej, w którym funkcjonujemy jest wolnym rynkiem – zaznacza Tadeusz Romańczuk, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa. – To problem sztywnych cen lub cen minimalnych. Podaż z popytem reguluje je. Ceny minimalne miałyby sens w przypadku nadprodukcji, jednak gdyby stosowane były u przetwórcy, zaś na rynku okazałyby się wyższe to byłby problem u rolników. To wolny rynek decyduje o cenach.
Tegoroczny problem – susza
– Nie należy już dramatyzować. Oczekuję, że maj nam pomoże – zaznacza Łukasz Jaszczuk, radny powiatowy, rolnik. – Obecnie widzimy, że jest dosyć sucho, jak na tę porę roku. Mieliśmy słabą zimę, ze śniegiem mogliśmy mieć więcej wilgoci.
Co dalej z produkcja trzody chlewnej?
– Najważniejszym problemem wciąż jest ASF i to, co stanie się z gospodarstwami, które przestały funkcjonować – zaznacza Marek Sulima, radny powiatu, przewodniczący komisji rolnictwa i infrastruktury, rolnik.
– Przepisy jasno określają kiedy można wznowić produkcję trzody chlewnej w strefach zapowietrzonych – dodaje Tadeusz Romańczuk. – W Polsce zostało już uwolnionych 20 obszarów – gmin, w których można przywrócić hodowlę. Jednak w pozostałych regionach, gdzie jeszcze nie minął okres kwarantanny to nie można wznowić produkcji. Ważną zasadą jest spełnienie przez rolników warunków bioasekuracji.
Zakłady nie płacą
– Chodzi też o sytuację zakładów, które nie płacą rolnikom pieniędzy za owoce i drób – dodaje Sulima.
– W tej sytuacji Ministerstwo Rolnictwa jest bezradne. W żaden sposób nie możemy zainterweniować – przyznaje Romańczuk. – Cokolwiek zrobilibyśmy prywatnym czy państwowym podmiotom będzie uznawane przez Komisję Europejską jako pomoc publiczna.
Hodowla na własny użytek?
– W tej chwili najważniejszym jest, aby minister pozwolił dla rolników pozwolił hodować 5-6 świń tylko na własne potrzeby, bez bioasekuracji – zaznacza Stanisław Krawczyk, rolnik z Lipnicy. – Weterynaria sugerowała, więc sam zrezygnowałem z hodowli. U nas jeśli był gdzieś ASF to tylko marginalne przypadki, ale wszystkich „wrzucono do jednego wora” i zlikwidowano świnie.
– Jak wszyscy mam nadzieję, że ta choroba ustąpi i rolnicy będą mogli zacząć hodować trzodę chlewną na potrzeby własne – bioasekuracja w każdym gospodarstwie musi być spełniona – komentuje Tadeusz Romańczuk.
Na debatę, jaka odbyła się w starostwie powiatowym zaproszony został minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Jak poinformowało biuro prasowe resortu, minister nie mógł wziąć w niej udział ze względu na odbywające się obrady Sejmu.
MaT
Fot. Małgorzata Tymicka