W Kazimierzu Dolnym odbył się strażacki śmigus-dyngus. Tradycyjnie w lany poniedziałek w samo południe dwa wozy bojowe wyjechały na rynek, by oblać wodą mieszkańców, turystów i dachy okolicznych kamieniczek.
– Wierzymy, że nasza woda jest szczególna – mówi Jerzy Kobiałka z miejscowej ochotniczej straży pożarnej. – Wszyscy oblani będą mieli szczęście. W ten sposób otrzymują opiekę od św. Floriana, który domy przed ogniem, a ich mieszkańców chroni od wszelkiego nieszczęścia. Wierzymy w to, że w lany poniedziałek warto dać się zmoczyć.
Wydarzenie oglądały tłumy gości i mieszkańców. – Przyjeżdżamy tu co roku. To nasza tradycja. W każdy Poniedziałek Wielkanocny organizujemy Puławskie Rajdy Rowerowe i przyjeżdżamy. Oglądamy strażaków i ludzi, jak się polewają. Jest superzabawa. A my jesteśmy z Kazimierza Dolnego i nie wyobrażamy sobie nie być tutaj co roku. Jest to piękne święto. O 12.00 na rynku trzeba być. Nikt nie ma pretensji o mokre ubrania. Ludzie rozumieją tę tradycję – mówią uczestnicy strażackiego śmigusa-dyngusa.
Ochotnicza straż Pożarna w Kazimierzu Dolnym powstała w 1906 roku. Początki wyjazdów kazimierskich strażaków na rynek sięgają lat 70. ubiegłego wieku, gdy pierwsze wozy bojowe z armatkami trafiły do miejscowej jednostki.
ŁuG / opr. ToMa
Fot. SzyMon / Łukasz Grabczak, film SzyMon