Coraz więcej pożarów traw na Lubelszczyźnie. W samym Lublinie spłonęło już ponad 120 hektarów terenów zielonych. To więcej niż w 2018 i 2017 roku, kiedy to spłonęło kolejno: 40 i 80 hektarów nieużytków.
Często płoną też tereny Górek Czechowskich. – Swąd jest nie do zniesienia – mówią mieszkańcy okolicznych osiedli.
CZYTAJ: Spalone gniazda, zwęglone zwierzęta – efekt pożarów na Górkach Czechowskich
– Największe pożary mają miejsce na Górkach Czechowskich – mówi kapitan Andrzej Szacoń z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie: – We wtorek (02.04) i środę (03.04) gasiliśmy pożary o powierzchniach 20-30 hektarów. Panowały bardzo trudne warunki atmosferyczne – działania utrudniał bardzo silny wiatr. Pożar rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Sama powierzchnia terenu utrudniała przemieszczanie się pojazdów i ludzi. Każdy pożar jest niebezpieczny, ponieważ może dojść do budynków mieszkalnych.
CZYTAJ: Pracowita środa strażaków. Walczą z ogniem
– Samo spalanie truje. To duża, niekontrolowana emisja pyłów – mówi Krzysztof Gorczyca z Towarzystwa dla Natury i Człowieka: – Sucha trawa, spalając się, emituje mniej więcej to, co jest w dymie tytoniowym. A wiosna jest czasem, kiedy wiele gatunków już się rozmnaża. I później widzimy na zdjęciach spalone jeże, warchlaki dzików. To są koszmarnie wyglądające, ale prawdziwe obrazki. Zwierzęta często nie są w stanie przed tym uciec, szczególnie jeśli ogień osacza je z kilku stron.
– Sytuacja, kiedy znajdujemy na tych obszarach zwłoki zwierząt jest notoryczna – dodaje Andrzej Szacoń.
– Wypalanie traw jest niebezpieczne i środowiskowo bardzo szkodliwe- mówi Halina Lipińska, kierownik Katedry Łąkarstwa i Kształtowania Krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie: – Wypalanie obniża wartość plonów, pogarsza skład botaniczny runi. Kiedy niszczymy warstwę próchniczną gleby, prowadzi to do zachwiania całej równowagi, ponieważ giną tam wszystkie mikroorganizmy.
– W tym roku wyjeżdżaliśmy już 108 razy do pożarów traw i nieużytków rolnych na terenie Lublina – zaznacza Andrzej Szacoń: – Pożary te objęły powierzchnię ponad 115 hektarów. W porównaniu do poprzednich lat to bardzo dużo. W samym 2018 roku wyjeżdżaliśmy 159 razy do takich pożarów, a spaleniu uległ obszar 40 hektarów. W tym roku jedna ratowniczka OSP uległa kontuzji i uszkodziła nogę. Jeśli chodzi o poprzedni rok, dwie osoby zostały poparzone. Były to osoby próbujące gasić pożary traw. W jednym przypadku było to dziecko.
Nie było jednak żadnych ofiar śmiertelnych. Jednym z największych pożarów traw był ten na Górkach Czechowskich w środę (3.04), kiedy spłonęło ok. 30 hektarów.
MaTo (opr. DySzcz)
Fot. archiwum