Zbiorowa mogiła w pobołowickim lesie niedaleko Chełma. Zbigniew Chwedczuk z miejscowości Wolawce (gm. Kamień) wspomina, że przed laty dziadek opowiadał mu o tym, że w czasie wojny Niemcy rozstrzelali w pobliskim lesie grupę Żydów.
– Dziadek mówił, że u nas w domu słychać było serie z karabinów maszynowych i później jeszcze pojedyncze wystrzały. Najprawdopodobniej wtedy ofiary były dobijane – mówi Zbigniew Chwedczuk. – Ta sprawa nurtowała mnie przez dłuższy czas. W końcu nie wytrzymałem.
– To dla mnie była historia nieznana. Po trzech tygodniach od otrzymania informacji przyjechaliśmy tutaj i zobaczyliśmy to miejsce. Zadzwoniłem do gminy żydowskiej w Lublinie. Kilka dni później zatelefonował do mnie pan Aleks Schwarz. Po krótkiej rozmowie umówiliśmy się, że tutaj przyjadą – mówi Stanisław Kuć, prezes stowarzyszenia Forum Polskie. – To był okres wczesnej wiosny, leśna ściółka była mokra i georadarem nie dało się potwierdzić, w którym miejscu są te groby.
– Wydarzyło się to 1 grudnia 1939 roku, czyli tuż po rozpoczęciu II wojny światowej. Nowy naczelnik miasta Chełm, oczywiście Niemiec, wydał nakaz, że Żydzi od 16 roku życia mają stawić się na rynku. Zgłosiło się około 2 tysięcy obywateli narodowości żydowskiej. Zorganizowano z nich kolumnę. Z przodu i z tyłu ustawiono auta z karabinami maszynowymi. I pędzono te osoby forsownym marszem w kierunku Hrubieszowa – wyjaśnia Stanisław Kuć.
– Tu mieszkali moi rodzice i ja z nimi – opowiada Stefania Ciemnoczołowska. – Pędzono po prostu tych ludzi. Następnie sołtys wyznaczył mojego tatę i dziadka, a także innych mieszkańców do pogrzebania zwłok. Mój tata pogłębiał groby. Są tutaj 3 groby. Zostało pochowanych 27 czy 29 osób. Tylko nie pamiętam czy tata mówił o jednym grobie, do którego z dziadkiem składali te ciała, czy też ogólnie o wszystkich. Po tym zdarzeniu dziadek w ogóle zamilkł, a tata bardzo nie chciał wracać do tego tematu – mówi pani Stefania.
– Było o tym bardzo głośno. Wiedzieli o tym wszyscy ludzie starsi. To było tragiczne wydarzenie – dodaje Zbigniew Chwedczuk. – Chciałbym, żeby tu chociaż postawić tablicę, by to upamiętnić
W niedługim czasie planowane jest ponowne sprawdzenie tego miejsca georadarem, gdy tylko wyschnie trochę gleba i pozwolą na to warunki atmosferyczne. Jeśli ponownie nie uda się niczego ustalić, miejsce oznaczone akacjami zostanie ogrodzone w celu symbolicznego upamiętnienia pomordowanych.
KraJ / opr. ToMa
Fot. pixabay.com