W pierwszej kolejce PGE Ekstraligi Speed Car Motor Lublin pokonał przy Alejach Zygmuntowskich po zaciętym spotkaniu MrGarden GKM Grudziądz 49:41.
Lublinianom w zwycięstwie nie przeszkodziła nawet kontuzja lidera drużyny Andreasa Jonssona, której doznał podczas czwartego biegu.
Dla Motoru 11 punktów zdobył Dawid Lampart. Dla GKM 14 punktów uzyskał Duńczyk Kenneth Bjerre.
Mecz na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich w Lublinie oglądał komplet widzów – 10 tysięcy.
Lubelski beniaminek pokazał, że wcale nie musi być kandydatem do spadku. – Udowodniliśmy, że trzeba się z nami liczyć – mówił zdobywca 11 punktów Dawid Lampart. – Właśnie dlatego nie zwracamy uwagi na „ekspertów”. Trzeba ciężko pracować i dążyć do swojego celu, a nie słuchać innych ludzi.
Udany powrót po 24 latach do najwyższej klasy rozgrywkowej fani lubelskich „Koziołków” świętowali jeszcze długo po zakończeniu zawodów. – Jestem mega zadowolona, nie spodziewałam się. Były wielkie emocje – od przegranej do zwycięstwa. Ogromny szacunek dla całej drużyny, a przede wszystkim dla juniorów. Obaj – Wiktor Lampart i Wiktor Trofimow – stanęli na wysokości zadania. W bardzo trudnych biegach przywieźli „trójki”.
Atmosferę na stadionie w Lublinie chwalił zawodnik gości Krzysztof Buczkowski, który stwierdził, że gospodarze odnieśli zasłużone zwycięstwo. – Fajnie nas dzisiaj kibice gospodarzy przyjęli. Widać, że jest rodzinna atmosfera i ludzie szybko przychodzą na stadion. Fajnie, że przy takiej atmosferze mogłem jechać. Tor nie zaskoczył nas za bardzo, wiedzieliśmy na co nas stać. Po prostu Lublin pokazał, że dzisiaj jest lepszym zespołem.
W kolejnym spotkaniu już w najbliższy piątek lubelscy żużlowcy na wyjeździe zmierzą się ze Stalą Gorzów Wielkopolski.
JK / opr. ToMa
Fot. Wojciech Szubartowski