25 maja minął rok od momentu wejścia w życie RODO, czyli przepisów, które mają chronić dane osobowe obywateli całej Unii Europejskiej.
Czy z perspektywy tych 12 miesięcy możemy powiedzieć, że mamy w Polsce większą ochronę danych osobowych i jako obywatele mamy więcej praw w tym zakresie? Czy z tego prawa rozsądnie korzystamy?
– Jestem przekonany, że mamy lepszą ochronę danych osobowych – mówi na antenie Radia Lublin dr Łukasz Wojciechowski (na zdj.) z Wyższej Szkoły Ekonomii i Innowacji. – Może nie dlatego, że te przepisy są lepsze czy gorsze, ale bardziej dlatego, że wszyscy zainteresowali się tym tematem. Mam takie wrażenie, że przez ostatnie 12 miesięcy więcej mówi się o ochronie danych osobowych, niż przez poprzednie lata razem wzięte. Jest to na pewno pozytywny czynnik. Wydaje mi się, że obywatele korzystają coraz chętniej ze swoich praw wynikających z RODO. Czasami robią to po omacku, czasem kiedy pojawia się wątek przetwarzania danych, to mówią „RODO”. Chociaż nie wiedzą tak dokładnie jakie prawa im przysługują. Jest to też straszak na podmioty przetwarzające dane osobowe, żeby to administratorzy zastanowili się czy robią wszystko tak jak trzeba. Tych praw jest rzeczywiście bardzo dużo. Myślę, że w kolejnych latach będziemy jeszcze bardziej z nich korzystać i jeszcze bardziej będziemy je poznawać – dodaje.
W tym pierwszym okresie rzeczywiście RODO było trochę „straszakiem”. To w dużej mierze wynikało z przepisów dotyczących kar finansowych?
– Na początku wszyscy byli zszokowani, że mogą być tak wysokie kary – zaznacza dr Wojciechowski. – One są „straszakiem” dla największych, międzynarodowych korporacji. Do tej pory było tak, że prezes dużej firmy komunikacyjnej, energetycznej kiedy dowiadywał się jaka kara grozi mu za to, że nie szanuje danych osobowych, to w ogóle się tym nie przejmował. Wszystko dlatego, że te kwoty były żenująco niskie. To jest taki bat na tych największych. Jeśli chodzi o to, jak to zafunkcjonowało, to proszę pamiętać, że jak na razie kara pojawiła się jedna – dodaje.
Mówimy o milionowej karze dla firmy, która dysponowała i zarządzała danymi 6 milionów osób. Tam pojawiły się bardzo poważne zarzuty Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
– Trzeba pamiętać, że ta kara nie została nałożona od razu, kiedy stwierdzono pewne nieprawidłowości – podkreśla dr Wojciechowski. – Główny zarzut wobec firmy, która otrzymała karę polegał na tym, że ona nie chciała współpracować z organem ochrony danych. Oni dali jakieś wytyczne, a firma stwierdziła, że ich nie wdroży. Rzeczywiście ta bardzo wysoka kara została nałożona. Też trzeba pamiętać, że ona nie zamyka sprawy. Sprawa trafi do sądu i zobaczymy czy ona zostanie podtrzymana – dodaje.
Kontrowersji, mitów, a nawet absurdów wokół RODO narosło bardzo dużo.
– Ciągle jesteśmy mądrzejsi o kolejne miesiące zreformowanego systemu – mówi dr Wojciechowski. – Rzeczywiście było tak, że maju 2018 roku pojawiła się informacja, że są nowe przepisy i trzeba je stosować, ponieważ w innym przypadku grożą bardzo wysokie kary finansowe. Nikt nie powiedział w jaki sposób należy to zrobić. Oceniam to pozytywnie, że jest taka dowolność, ponieważ całość ochrony danych osobowych ma być oparta na analizie ryzyka. Tam, gdzie ktoś stwierdza, że może się coś złego zdarzyć z danymi osobowymi, tam powinien zastosować szczególne środki ostrożności. Ta dowolność, jeżeli w mądry sposób zostanie wykorzystana, to z pewnością przysłuży się temu, żeby było lepiej. Natomiast musimy się tego wszystkiego nauczyć. Z wiedzą na temat ochrony danych osobowych nikt się nie rodzi. Warto sobie uświadomić, że dane osobowe to coś cennego. Całe zamieszanie związane z RODO jest warte tego, żeby te zmiany wprowadzać – dodaje.
Rozmawiał Tomasz Nieśpiał.
ToNie / opr. PaW
Fot. PaW