Przed kilkoma dniami w Tel Aviwie doszło do incydentu związanego z zaczepieniem, opluciem Ambasadora Polski Marka Magierowskiego. Sytuację komentuje Gość Radia Lublin, Andrzej Jaroszyński (na zdjęciu) – były Ambasador Polski w Norwegii i Australii.
Jak odbiera się takie sytuacje w dyplomacji?
– Nie był to atak w rozumieniu napadu, tylko incydent sprowokowany przez obywatela Izraela, 65-letniego architekta, który chciał być przyjęty w polskiej ambasadzie i rozmawiać na temat odszkodowań, ponieważ jest dzieckiem Holocaustu. Mężczyzna nie wszedł do ambasady, a poprzez swojego prawnika twierdzi, że został obrażony. Później doszło do incydentu, w czasie którego stanął na drodze samochodu ambasadora wjeżdżającego do placówki. Kierowca zatrąbił, a napastnik się zdenerwował i zaczął uderzać w dach auta. Ambasador próbował zrobić mu zdjęcie, a napastnik splunął w stronę ambasadora – relacjonuje wydarzenia Andrzej Jaroszyński. – To przykry incydent obrażający godność pana Magierskiego, jako dyplomaty i osoby. Do takich zdarzeń dochodzi bardzo rzadko. Należy zaznaczyć, że nie był to napad kierowany pobudkami politycznymi. Napastnik złożył wyjaśnienie, ma zakaz zbliżania się do placówki ambasady przez 30 dni i za czyn będzie prawdopodobnie odpowiadał w ramach prawa izraelskiego.
Wystosowano apel, by polska placówka dyplomatyczna w Tel Avivie była lepiej chroniona, a do odpowiedzi wezwano Annę Azari, Ambasador Izraela w Polsce.
– Polski MSZ podjął radykalne działanie – zauważa Jaroszyński. – Stanowisko strony izraelskiej wyrażone przez panią Ambasador, rzecznika MSZ oraz prasy izraelskiej było jednoznaczne – jest to akt niegodny i potępiany. Stosunek na całym świecie do zajścia był stanowczy. To nie powinno się zdarzyć. Potępienie incydentu zostało przedstawione również przez światowe organizacje żydowskie. Opinia publiczna już się uspokoiła.
Zdarzenie wpisuje się w relacje polsko-żydowskie, które są poprawne, lecz napięte.
– Jeśli nie byłoby napięć między krajami czy osoba ta zdecydowałaby się na nieładny akt? To zastanawiające zachowanie od osoby dojrzałej. Niestety jest to odzwierciedlenie stosunków między naszymi społeczeństwami – przyznaje Andrzej Jaroszyński. – W lutym Ambasada Polska w Izraelu ogłosiła wyniki sondażu badającego stosunek społeczeństwa do Polski i Polaków. 49% osób zaprezentowało negatywny stosunek do Polski, 37% na pograniczu pozytywnego a negatywnego, zaś zaledwie 5% miało stosunek pozytywny. Pokazuje to, że napięcia są nie tylko między rządami, ale jest to nieporozumienie, ignorancja i uprzedzenia między dwoma społeczeństwami.
W tym tygodniu odwołano wizytę Ministerstwa Równości Społecznej, a wszystko to w tle ustawy 447 o restytucji mienia żydowskiego. Czy to standardowe, że delegacja w ostatniej chwili zmienia skład?
– Wszystko jest możliwe, nawet w dyplomacji – przyznaje dyplomata. – Tutaj są dwie opcje – stanowcza reakcja polskiego MSZ na wskutek zmiany delegacji izraelskiej nie spotkania się z nią oraz opcja przyjęcia delegacji i wykorzystania sytuacji. Skoro druga strona nie spełniła warunków, a my chcemy rozmawiać, to przyjmujemy delegację, ale wyjaśniamy nasze stanowisko. Trudno powiedzieć, jakie rezultaty przyniesie decyzja polskiego MSZ.
Ustawa 447 będzie budziła napięcia?
– Będzie budziła, ale to nie dotyczy państwa Izrael – zaznacza Andrzej Jaroszyński. – To ustawa dotycząca pomocy udzielonej przez rząd amerykański dla obywateli amerykańskich, którzy chcą zwrotu swojego mienia pozostawionego w Polsce po II wojnie światowej.
Z gościem rozmawiał Wojciech Brakowiecki.
WB / opr. KS
Fot. archiwum, wideo: Przemysław Guzewicz