Cztery młode bociany i puszczyk trafiły dziś (27.05) do ośrodka rehabilitacji zwierząt w Poleskim Parku Narodowym. Placówka w miejscowości Stare Załucze to ośrodek dla ptaków, druga placówka znajduje się w Zawadówce i przyjmowane są tam ssaki.
Dbają o ptaki
– Co roku trafia do nas sporo bocianów. W tym momencie już mamy cztery takie wyrzucone maluchy, a później będą jeszcze trafiać takie, którym nie powiodła się nauka latania – tłumaczy Radosław Olszewski, kierownik Ośrodka Hodowli Zwierząt Poleskiego Parku Narodowego. – To strategia gatunku. Dorosły bocian ma „rentgen” w oczach, czasem wyrzuca malucha. My go karmimy przez miesiąc, a później okazuje się, że on ma zwyrodnienie skrzydeł lub nóg. Wyczuwają osobniki słabsze, które nie odfruną. Często wyrzucają też, gdy mają za dużo w gnieździe. Jeśli bociek jest zdrowy to z czasem zaczyna uczyć się fruwać i odlatuje. Niektóre pozostają w ośrodku na zimę. Mamy też dorosłe osobniki po „kolizji” z liniami energetycznymi, mają złamania skrzydeł, czasem dochodzi do amputacji. Ptaki takie zostaną u nas, bo mają uszczerbki na zdrowiu.
Rośnie ludzka wrażliwość
– Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt przy Poleskim Parku Narodowym powstał jako miejsce dla dzikich zwierząt, które potrzebują pomocy – mówi Marek Tokarzewski, adiunkt parku. – Z każdym rokiem mamy coraz większą liczbę podopiecznych, ludzie są wrażliwsi na chęć niesienia pomocy dzikim zwierzętom. Nie ma miejsc, gdzie takie zwierzęta otrzymają pomoc. Ludzie często wiozą je do lekarzy weterynarii czy ośrodków zoologicznych, jednak tam nie zawsze dysponują miejscem lub fachową wiedzą. Trafiają do nas ptaki (bociany białe) czy ptaki drapieżne (pustułki, puszczyki, myszołów).
Co robić, gdy znajdujemy zwierze?
– Mieliśmy zgłoszenie od gospodarzy, że wypadł im bocian – przyznaje Aleksander Walczuk z gminy Białopole. – Przyjechaliśmy, szukaliśmy opiekuna dla niego, ale jest to obowiązek, więc nikt nie chciał. Dziewczyny znalazły informacje o ośrodku.
– Gdy znajdziemy zwierze i wydaje się nam, że potrzebna jest mu pomoc to na początku należy zadzwonić do Poleskiego Parku Narodowego, najbliższego nadleśnictwa lub lekarza weterynarii, który powie nam, co należy zrobić. Często ludzie zabierają młode ptaki, porywając je. Nic złego by im się nie stało, są pod opieką rodziców i muszą nabrać wprawy w zdobywaniu pokarmu, a my ich tego pozbawiamy – zaznacza Marek Tokarzewski.
To dbałość o przyrodę
– Nasz ośrodek znajduje się przy ośrodku dydaktycznym Poleskiego Parku w Starym Załuczu. Funkcjonuje tu muzeum historyczno-przyrodnicze, odwiedzają nas grupy szkolne, a młodzi adepci uczą się, jak ważnym jest chronienie przyrody – mówi Radosław Olszewski.
– Nie wolno niszczyć drzew, nie śmiecić, nie zrywać roślin, nie ścinać drzew, nie spalać traw i nie zabierać zwierząt – mówią młodzi.
– Ludzie często chcieliby wejść wewnątrz takiego ośrodka – dodaje Tokarzewski. – Nie jest to mini zoo. Zwierzęta potrzebują spokoju, miejsca odosobnienia, w którym mogą wydobrzeć i nie należy ich niepokoić.
Niemal codziennie trafiają do nas nowe zwierzęta. Pracownicy Parku apelują o rozwagę, ponieważ wiele zwierząt pozostawia swojej młode schowane bezpiecznym miejscu i przychodzą co pewien czas tylko by je nakarmić. Nie należy wtedy takiego malca od razu zabierać.
– Bardzo trzeba uważać, żeby interweniować tylko w sytuacjach wyjątkowych. – dodaje Radosław Olszewski z Poleskiego Parku.
KraJ
Fot. Justyna Kraszczyńska – zobacz zdjęcia z ośrodka [ZDJĘCIA]