Uszkodzony pień mózgu, 1 procent szans na przeżycie, a jeśli już pacjent przeżyje, to pozostanie w stadium wegetatywnym – taką diagnozę usłyszała mama Jarka w grudniową noc, zaraz po tragicznym wypadku samochodowym. Nikt nie wierzył wtedy, że duch sportowej rywalizacji może zadać kłam logice i całej wiedzy medycznej. A jednak, choć Jarka nie słychać, to jest on obecny i udało mu się pokonać nie tylko samego siebie, ale i 100 ostatnich metrów z maratonu.
Zaprasza Agnieszka Czyżewska-Jacquemet.
Fot. materiał nadesłany