28.06.2019 „Halo komiks”

hk 1

Nie przebaczaj to komiks scenarzysty Kuby Ryszkiewicza oraz rysowniczki Marianny Strychowskiej. Początkowo obdarowany przez scenarzystę tytułem „Cel shading” album miał sugerować uproszczenie i branie tła historycznego w nawias – ostatecznie jednak tytuł uległ zmianie, a album opatrzony został komunikatem, że „to nie jest komiks historyczny i wydarzenia w nim przedstawione nie miały miejsca”. Z kronikarskiego obowiązku dodam, że Nie przebaczaj początkowo wydany został własnym sumptem w trzech częściach, a teraz doczekał się wersji zbiorczej opublikowanej przez kulturę gniewu. Akcja komiksu rozgrywa się w okresie dwudziestolecia międzywojennego na Kresach Wschodnich i bardziej niż z historii czerpie z kultury ludowej. To krwawa historia zemsty, której tłem jest klęska głodu, ludowa magiczność i historyczne wydarzenia. Wśród inspiracji scenarzysta wymienia klasyczne westerny, filmy Quentina Tarantino oraz Bohatera o tysiącu twarzach i to, co zrobił z nim George Lucas w oryginalnej trylogii Gwiezdnych wojen. W komiksie jest czas i na interesującą pętlę i na rozsądne wprowadzenie i na świetny finał. Pełno tu długich, czasem niemych, klimatycznych scen, choć nie brak i takich, w których czas w obrębie planszy płynie nieubłaganie szybko. Rytmice sprzyja rysowniczka, która wysmakowaną kreską świetnie akcentuje momenty wymagające podkreślenia. Nie przebaczaj, jak przystało na komiks o zemście, posiada świetnie zarysowanych bohaterów – na czele z czarnym charakterem, okrutnym Łazarem. Z tego komiksu, tej swoistej komiksowej odpowiedzi na Kill Billa, bije mrok, czego zasługą są nie tylko rysunki, ale i na przykład rezygnacja z narracji słownej, emocje rysujące się na twarzach bohaterów czy też krótkie, soczyste dialogi. Są w Nie przebaczaj sceny, które wgniatają w fotel. Autorzy Nie przebaczaj historię wielkich ludzi, bitew i ważnych decyzji zostawiają daleko w tyle, skupiając się na zwykłych jednostkach, ich zachowaniach w sytuacjach kryzysowych i tlących się w nich emocjach. I pewnie to jest w tym albumie najcenniejsze.

Leśne licho (wyd. timof comics) to kolejna przebudzona legenda Adama Święckiego. Tym razem autor Szeptuchy i Dziewanny opowiada o konflikcie na linii ludzie – stwory z lasu. Jak zwykle czerpie niezwykle dużo z kultury ludowej oraz legend. Akcja komiksu rozgrywa się w latach 80. XX wieku w Szumnie – małej wsi na Podlasiu. Lokalny ksiądz wsparty przez mieszkańców postanawia wybudować kaplicę na wzgórzu. Sęk jednak w tym, że miejsce, jakie wybrał na jej postawienie, okazuje się niezbyt fortunne, bowiem jest zarazem świętym miejscem lokalnej legendarnej flory i fauny. Pomysł związany z wykarczowaniem drzew stojących na drodze do świątyni spotyka się więc ze zdecydowanym sprzeciwem leśnego licha, który zaczyna szukać sprzymierzeńców. Opcji jest sporo. Dziad borowy, południca, krasnoludy, strzyga, szyszaki, bubacze, szyszymory… Ale czy ktokolwiek pójdzie za biednym leśnym lichem? Adam Święcki tym razem eksperymentuje, łącząc ze sobą charakterystyczne kontrastowe rysunki z akwarelowo zalanymi planszami. Na przemian stosuje kreskę zbliżającą się do realistycznej i lekko groteskową. Efekt jest piorunujący. Świetne rysunki wsparte są chyba najlepszą fabułą, jaka wyszła z głowy Święckiego. Jest to jego najbardziej dopracowane dzieło, które zauroczy Was swoim klimatem i podejściem do kultury ludowej i przebudzonych legend.

Ukazał się 27. numer Zeszytów Komiksowych, w całości poświęcony tematyce science-fiction. Kolejny będzie dotyczył polskiego komiksu, który w tym roku świętuje setne urodziny. Do lektury numeru bieżącego zaprasza niesamowita, rozkładówkowa okładka autorstwa Marcina Rusteckiego. A co wewnątrz? Same smakołyki. Najdłużej wychodzące pismo komiksowe w Polsce i niezwykle ważny dla rodzimego fandomu magazyn proponuje garść komiksów i mnóstwo artykułów specjalistycznych. Jest wywiad z Danielem Odiją, scenarzystą Stolpa, jest omówienie twórczości Jerzego Ozgi i Enkiego Bilala oraz szereg innych, podanych w naprawdę ciekawy sposób tematów. Zeszyty komiksowe nie wyczerpują tematów, ale też nie taki był cel. Zamiast tego, uruchamiają wyobraźnię, pobudzają ciekawość i pozwalają na polemikę. W audycji na polemikę czasu raczej nie ma, więc ograniczę się do krótkiego: Zeszyty komiksowe są super. To duża porcja rzetelnych informacji za niewielkie pieniądze.

A na deser komiks z okładką, która przyciąga wzrok. Byli z nami od zawsze to kolejna produkcja z uniwersum Wyspy szyszek, ponownie z rysunkami Kuby Babczyńskiego, ale ze zmianą na stanowisku scenarzysty – Tomasza Kontnego, który napisał Pasażera, zastąpił tu Piotr Szulc. Co ciekawe, autorzy w różnych konfiguracjach, rozbudowują ten świat i mają w planach mnóstwo kolejnych mini-opowieści. Rysunki są urzekające, scenariusze enigmatyczne, a wątki dawkowane w spokojnym tempie. Bardzo podoba mi się ten pomysł. Historia w Byli z nami od zawsze oscyluje wokół postaci strażnika szyszek i traktuje o pozorach oraz o tym, że pewne sprawy nie są takie, jakimi się wydają. Jest krótka. Kiedy się kończy, chce się czytać więcej. Ale na razie nie ma. Więc spokojnie czekam, aż autorzy zaatakują ponownie.

Exit mobile version