Od 1 września z ulic Lublina może zniknąć 30 autobusów spółki Warbus, która obsługuje niektóre linie. Przewoźnik wycofuje się z umowy twierdząc, że stawki proponowane przez Zarząd Transportu Miejskiego są źle rewaloryzowane i domaga się kilku milionów złotych dopłaty.
CZYTAJ: Warbus chce się wycofać z Lublina. ZTM negocjuje z przewoźnikiem
– Dla miasta to poważny problem – przyznał dziś na konferencji prasowej dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego Grzegorz Malec. Jednocześnie zaznaczył, że żądania firmy są całkowicie bezzasadne: – Zgodnie z wyliczeniami, ich interpretacja doprowadziłaby do tego, że gmina Lublin i ZTM w 2024 roku, to znaczy przy końcu kontraktu, płaciłaby za wozokilometr 90 złotych. Ciężko mi to w tych kategoriach nazywać, ale to już naprawdę podchodzi pod wyłudzenie.
Obecnie wozokilometr to 6-7 złotych i takie stawki ZTM płaci wszystkim przewoźnikom.
– Sytuację z brakiem autobusów będzie ratowała miejska spółka MPK – mówi jej prezes Tomasz Fulara: – Gdybyśmy jeszcze nie wycofali kilku czy kilkunastu sztuk pojazdów najstarszych, to wydaje mi się, że ten potencjał przewozowy jesteśmy w stanie zabezpieczyć, przynajmniej krótkookresowo.
Konkretne rozwiązania problemu mamy poznać w wakacje. ZTM zapowiedział, że w przypadku zerwania umowy będzie domagał się kary od przedsiębiorcy.
TSpi (opr. DySzcz)
Na zdj. Warbus wyjeżdża na ulice Lublina. Prezentacja nowych autobusów miejskich, Lublin, 14.12.2016, fot. Mirosław Trembecki /archiwum/