Ponad 176 tysięcy złotych zebrano na Lubelszczyźnie podczas półrocznej akcji „Wolni-Niewolni”, której celem była zbiórka pieniędzy na pomoc ofiarom handlu ludźmi w Afryce. Dziś podsumowano akcję.
Okazuje się, że handel ludźmi to nadal bardzo poważny problem, szczególnie w Afryce.
– Na całym świecie sprzedaje się rocznie 40 milionów osób – mówi prezes HAART Kenya Radosław Malinowski: – To nie są nasze statystyki. To są statystyki Organizacji Narodów Zjednoczonych. Niestety, handel ludźmi nadal jest problemem i nadal sprzedaje się wiele osób na całym świecie, szczególnie w Afryce. Afryka jest dla nas szczególna, bo instytucje państwowe, które są zobowiązane do walki z tym procederem bardzo często nie wykonują tej pracy.
Dlatego pieniądze na działalność HAART Kenya są potrzebne – stąd zbiórki, takie jak ta, która prowadzona byłą na Lubelszczyźnie. Pomimo dotacji od sponsorów, w tym roku jednak zabrakło pieniędzy na pomoc niektórym ofiarom handlu żywym towarem.
– Po raz pierwszy w historii naszej organizacji mieliśmy przypadki, kiedy musieliśmy odmówić tej pomocy z braku finansów – mówi Radosław Malinowski: – To były duże grupy, bo najczęściej znajdowane są 30-40-osobowe grupy ludzi, którzy zostali sprzedani. Zgoda na pomoc takiej grupie wiąże się z poważnymi kosztami. Po raz trzeci w tym roku już takiej grupie odmówiliśmy. Co się z nimi dzieje? Zostają dalej w więzieniu, mimo że są ofiarami przestępstwa.
Więzienie okazuje się czasem jedynym sposobem, by zagwarantować im bezpieczeństwo.
– Ofierze handlu ludźmi przysługuje opieka, natomiast ta opieka może być wyłącznie przeprowadzana, jeżeli są instytucje, które są w stanie tę opiekę zaoferować – zaznacza Radosław Malinowski: – Podstawową rzeczą, jakiej potrzebuje ofiara handlu ludźmi jest bezpieczeństwo. A ponieważ w Kenii jesteśmy jedynym miejscem, które jest schroniskiem dla ofiar, to jeżeli my im odmówimy, jedyną formą zapewnienia bezpieczeństwa ofierze jest wsadzenie jej do aresztu lub więzienia, razem z innymi podejrzanymi o przestępstwa.
Cała procedura, zanim udzieli się pomocy, jest dość skomplikowana. Przede wszystkim trzeba ustalić jakiego rodzaju pomocy w pierwszym rzędzie potrzebuje człowiek. Osobna forma pomocy udzielana jest dzieciom.
– Pomoc dla dzieci będzie udzielana poprzez dalszą edukację. Część z tych dzieci, które zostały porwane, niestety nie może wrócić do swoich rodzin z dwóch przyczyn. Po pierwsze, nie wiedzą gdzie są ich rodziny. Po drugie, często rodziny też brały jakiś udział w tym procederze – mówi Radosław Malinowski: – Osoby dorosłe zazwyczaj wysyłamy na dalsze szkolenia, żeby potrafiły sobie poradzić, bo większość z nich została uprowadzona, ponieważ szukała dobrej pracy. Aby przeciwdziałać temu w przyszłości, dajemy im szansę poprzez szkolenia zawodowe czy dokończenie edukacji, aby miały lepszą pracę tam, na miejscu. Tym osobom, które nie chcą lub nie mogą tego robić, dajemy szansę w biznesie, kupujemy startup.
Między innymi na takie rzeczy potrzebne są pieniądze. Jeśli ktoś chciałby wesprzeć działania HAART Kenya, może jeszcze do końca czerwca wysłać SMS ze słowem WOLNI na nr 72052.
Pieniądze pochodzą nie tylko z akcji SMS-owej. Zbiórki były organizowane też w szkołach. Zorganizowano także aukcję, na którą przedmioty przekazały m.in. Agata Kornhauser-Duda, Beata Kozidrak, Hanna Banaszak czy pisarka Katarzyna Bonda.
JZon (opr. DySzcz)
Fot. Przemysław Guzewicz