To pierwsze tego typu udogodnienie dla kierowców w województwie lubelskim. W Świdniku na ulicy Racławickiej zostały zamontowane sekundniki przy sygnalizacji świetlnej. Instalacja odmierza czas pozostały do zapalenia się światła zielonego i czerwonego.
– Jeśli chodzi o to konkretne rozwiązanie, to jest dosyć specyficzne na skalę Polski – mówi wicestarosta świdnicki, Bartłomiej Pejo. – Odmierzamy sekundy na przykład po wciśnięciu przycisku przez pieszego, czyli mamy tutaj zmienne cykle działania tej instalacji. W związku z tym jest to rozwiązanie nietypowe. Celem jest przede wszystkim usprawnienie komunikacji samochodowej na ul. Racławickiej, największej ulicy w Świdniku, poprzez to, że kierowcy mogą przygotować się do zmiany zarówno na światło czerwone, jak i na zielone.
– To bardzo dobra inicjatywa. Wpływa na stan emocjonalny kierowców, bo widzą ile jeszcze czasu będą stali na czerwonym świetle – mówi mieszkanka Świdnika.
– Nie wiem czy akurat przy tym natężeniu ruchu mają jakiś sens. Aż takich korków tu nie widzę – dodaje inny mieszkaniec miasta.
– Osobiście jestem zwolennikiem takiego rozwiązania – mówi Katarzyna Przekora, psycholog transportu: – Lepiej mieć świadomość tego upływającego czasu. Jeżeli nie wiem ile tego czasu zostało do końca, to czuję się niepewnie. Mam wtedy poczucie, że czerwone światło trwa wieczność. Szczególnie jeżeli się gdzieś spieszę i mam duży poziom stresu, każda sekunda ma znaczenie. Myślę, że ma to zbawienny wpływ na nasze nerwy.
– Temat jest kontrowersyjny – mówi Mirosław Małecki z ośrodka szkolenia kierowców Amigo z Lublina: – Sekundniki to dość powszechne rozwiązanie. W Polsce zainstalowanych było ponad 700 takich liczników. W mojej ocenie, o ile podczas fazy zamkniętej, podczas wyświetlania czerwonego sygnału świetlnego, sekundnik może pomóc w przygotowaniu się do jazdy, o tyle w fazie kierunku otwartego, to znaczy zielonego światła, nie jestem przekonany. Myślę, że niebezpieczne zachowania kierowców na skrzyżowaniach z licznikami to norma. Kierowcy, zamiast analizować sytuację na skrzyżowaniu, obserwują ten licznik. W momencie, kiedy są ostatnie sekundy do zapalenia się czerwonego sygnału, niektórzy kierowcy przyspieszają zamiast zwalniać przed skrzyżowaniem.
– Niektórzy chyba nawet nie są świadomi tego, że żółte, czy też jak niektórzy wolą pomarańczowe światło na sygnalizatorze, oznacza zakaz wjazdu na skrzyżowanie – mówi komisarz Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie: – Większość kierowców traktuje to jako ostatnią chwilę do tego, aby móc wjechać i opuścić skrzyżowanie. Często jest to powodem stłuczek czy kolizji. Mandat może być wtedy maksymalny – 500 złotych oraz 6 punktów karnych.
Jeśli sygnalizacja z sekundnikami zbierze pozytywne opinie od kierowców, to takie rozwiązanie będzie stosowane w innych lokalizacjach powiatu świdnickiego.
LilKa (opr. DySzcz)
Fot. archiwum