Uciążliwe sąsiedztwo w bialskiej kamienicy

kamienica 2

Na uciążliwe sąsiedztwo skarżą się mieszkańcy kamienicy przy ulicy Narutowicza w Białej Podlaskiej. W tym należącym do miasta komunalnym budynku unosi się fetor, który wydostaje się z mieszkania jednej z lokatorek. Sąsiedzi zarzucają kobiecie, że w ogóle nie sprząta w swoim mieszkaniu.

– Kiedy otworzy się okno, czuć to wszystko u nas. Prawdopodobnie mieszkanie nie jest sprzątane. Są tam koty, które też są zaniedbane. Próbowałyśmy rozmawiać z lokatorką. Bez skutku. Ona twierdziła, że ma katar i nic nie czuje – mówi jedna z sąsiadek: – Ten zapach stale się unosi, szczególnie rano, po całej nocy – dodaje.

– Śmierdzi kocim moczem. Jest taki smród, że nie da się oddychać. Nie wiemy co z tym zrobić. Trzeba to zakończyć, bo mamy małe dzieci. Ja mam dzieci z astmą, sąsiadka też ma chore dziecko – zaznacza inna mieszkanka kamienicy.

– Razem z Zakładem Gospodarki Lokalowej byliśmy u pani, rozmawialiśmy z nią i prosiliśmy o uprzątnięcie – mówi kierownik Referatu Lokali Mieszkalnych Urzędu Miasta Biała Podlaska, Agnieszka Dzwonnik: – Powiedzieliśmy jej też czym to może grozić, jeśli nie uprzątnie, czyli że możemy wystąpić z wnioskiem o eksmisję. Mogą o nią wystąpić również współlokatorzy, jeżeli uważają, że rażąco występuje przeciwko porządkowi domowemu i uniemożliwia zamieszkiwanie spokojne innym lokatorom.

– Jeżeli ten stan nie będzie się poprawiał, ZGL ma możliwość skierowania sprawy o przymusowe uprzątnięcie lokalu lub nałożenie grzywny – mówi prezes Zakładu Gospodarki Lokalowej Wojciech Chilewicz: – Wtedy kierujemy taką sprawę do sądu, a jednocześnie wdrażamy procedurę wypowiedzenia najmu takiego lokalu. Wtedy musimy zapewnić inny lokal socjalny, ewentualnie możemy zarządzić też zastępcze uprzątnięcie lokalu na koszt najemcy, ale wtedy na czas takiego remontu lokalu też musimy przydzielić lokal zastępczy.

– Jesteśmy umówieni z administratorem na następną wizytę u pani, by sprawdzić jak sprawa się toczy, czy faktycznie pani coś zrobiła i czy ma zamiar cokolwiek robić – dodaje Agnieszka Dzwonnik.

Problem znany jest Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej. Jak twierdzi dyrektor ośrodka, pracownicy socjalni proponowali kobiecie pomoc w uprzątnięciu lokalu, ta jednak nie wyraziła zgody.

MaT (opr. DySzcz)

Fot. Małgorzata Tymicka

Exit mobile version