Uwaga! Niebezpieczna zabawka

zabawka

Uważajmy na zabawki sprzedawane na straganach. Z pozoru niewinnie wyglądający plastikowy pistolet, który dziecko kupiło na szkolnej wycieczce, okazał się groźnym przedmiotem.

Jak mówi ojciec chłopca, Dominik Szcześniak, sprzedawczyni przekonywała, że jest to fajna zabawka, która ma w sobie latarkę i laser. – Natomiast nie wspominała, że kiedy naciśnie się na spust, zabawka razi prądem. Początkowo myślałem, iż jest to jakaś usterka techniczna. Ale zrobiłem małe dochodzenie i okazało się, że jest to pistolet-pułapka; specjalna zabawka, która ma „rozbawiać” towarzystwo porażeniem prądem. Najgorsze jest to, że zabawka została sprzedana bez informowania dziecka, iż posiada takie „efekty”. Czyli zostało ono z zaskoczenia porażone prądem, co, gdyby miało na przykład jakieś choroby neurologiczne, mogło zakończyć się tragicznie. W tym wypadku tak nie było, ale dzieciaki, które „skorzystały” z tej pseudozabawki popłakały się bądź miały inne niemiłe przeżycia.

– Zabawki powinny mieć oznaczenia, od jakiego wieku można ich używać i czy są bezpieczne dla dzieci. Na pewno takie przedmioty nie powinny być w sprzedaży dla dzieci, które nie są świadome, że mogą komuś albo sobie zrobić krzywdę – stwierdza komisarz Andrzej Fijołekz Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Poza tym laser, który znajduje się w tego typu gadżetach, może być wykorzystywany w sposób niedozwolony. Niektórzy próbują oślepiać kierowców czy pilotów. Może to tragedię – wypadkiem albo nawet katastrofą w ruchu.

– To zabawka, która emituje światło lasera. I to kolejne wielkie zagrożenie, ponieważ taki laser może sparzyć plankę żółtą oka i spowodować nieodwracalne zmiany w centralnym widzeniu. Może to prowadzić do obniżenia ostrości wzroku i wystąpienia mroczka centralnego. Taki pacjent nie będzie już nigdy mógł rozpoznawać twarzy, czytać czy korzystać z bankomatu, smartfona, komputera – ostrzega okulista prof. Robert Rejdak, kierownik Kliniki Okulistyki Ogólnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

– W ogóle nie nazwałabym tego zabawką. Jest to przedmiot, który nie tylko pozwala w wyobraźni odreagowywać negatywne emocje, ale także zadawać ból w rzeczywistości. Jest to tak naprawdę rzecz, która stymuluje potrzebę krzywdzenia drugiej osoby – oburza się Elżbieta Dudek, psycholog kliniczny.

– Ta z pozoru niewinna zabaweczka wpisuje się w pewien nurt oszustwa, zakłamania, zachowań pozornie dobrodusznych, ale z przykrą niespodzianką w środku. Ktoś nas oszukuje już od dziecka, dając nam taką zabawkę – stwierdza psycholog Janusz Koczberski. – Jeśli rynek takich zabawek będzie się rozwijać, okaże się, że dzieci stracą zaufanie do kogokolwiek. A one z natury powinny być ufne wobec świata i życie powinno być dla nich w miarę beztroskie. I nagle się okazuje, że nie ma beztroski, bo wszystko może być podstępem, a nikomu już nie można wierzyć. I to jest dla mnie bardzo niebezpieczne.

Kupując dziecku zabawkę warto również zwrócić uwagę na małe elementy i sprawdzić czy krawędzie zabawki nie są zbyt ostre.

A w Lublinie działa jedyne w Polsce Specjalistyczne Laboratorium Badania Zabawek.

LilKa / opr. ToMa

Fot. ToMa

Exit mobile version