Archeolodzy z Polskiej Akademii Nauk wrócili do Chodlika. Będą badać fragment budynku, prawdopodobnie grobowca, na który natrafiono podczas badań 2 lata temu. Znaleziono tam kilka pochówków ciałopalnych ułożonych warstwowo.
Teraz czas na ponowne wytyczenie granic wykopu i rozpoczęcie mozolnych badań ziemnych.
– Wracamy na wydmę, tzw. „Bartosiową Górkę”, na której znajduje się ciałopalne cmentarzysko wczesnośredniowieczne, z okresu między VIII a X wiekiem – mówi Łukasz Miechowicz, archeolog z Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk: – W tym miejscu przebadaliśmy jeden kurhan. Znajdują się tutaj ich trzy. Co jest dla nas jeszcze ciekawsze, to że obok kurhanu uchwyciliśmy groby płaskie ciałopalne.
– Spodobało mi się tutaj. Od 6 lat co roku spędzam tu praktycznie całe wakacje – mówi Agnieszka Chlebicka: – Jest coś takiego, że ludzie zazwyczaj wyrastają z chęci bycia archeologiem, a mi tak zostało. Teraz kończę studia i dalej będę się tym zajmować. Na samym początku bardzo zdziwiło nas to, że wychodziło tutaj masę materiału kostnego, o wiele więcej niż we wszystkich wykopach, które wcześniej tutaj założyliśmy. Od samego początku było to zastanawiające, dlatego rozszerzyliśmy wykop.
– Ostatnim razem otworzyliśmy tutaj sondaż badawczy – mówi Łukasz Miechowicz: – Uchwyciliśmy tam dwa pochówki, które przebadaliśmy całkowicie. Uchwyciliśmy narożnik jednego obiektu, który okazał się dosyć duży i intrygujący. Rozszerzyliśmy wykop, żeby uchwycić jego kształt w planie. Okazuje się, że jest to obiekt o kształcie kwadratu o wymiarach 5/5 metrów. Udało nam się zbadać 1/4 jego powierzchni. Jest to grób płaski, zagłębiony w ziemię, prawdopodobnie w formie domu – półziemianki. Taki grobowiec ze ścianami najprawdopodobniej w konstrukcji plecionkowej i zadaszony. W jego nawarstwieniach znaleźliśmy kilka pochówków ciał palnych ułożonych warstwowo.
– Myślę, że ludzie do tej pory nie zdają sobie sprawy jakie skarby mają, jak ważna jest to rzecz, którą robią tu archeolodzy – mówi regionalista Janusz Ogiński.
– Wkręcił mnie w to dziadek, który w tym województwie ma dużo znajomych i od jednego z nich dowiedział się, że są tutaj prowadzone wykopaliska archeologiczne. To moja pasja – mówi Maciej Celiński: – W takich grobach znajdują się bardzo ciekawe artefakty: włócznie, koście koni, miecze.
– Wytaczamy wykop, zdejmujemy wierzchnią warstwę darni, dokopujemy się do nawarstwień, tak naprawdę do stropu tego budynku – dodaje Łukasz Miechowicz: – On został zabezpieczony plandeką i folią. Odsłonimy to wszystko, oczyścimy, trochę poszerzymy ten wykop, żeby mieć go w całości, i zaczynamy eksplorację. Dzielimy go na cztery części i naprzemiennie ćwiartkami go wyjmujemy, warstwa po warstwie, dokumentując każdy poziom stratygraficzny i dokumentując przekroje. To jest dla nas bardzo ważne, bo dzięki przekrojom, profilom możemy czytać historię tego obiektu. Spodziewam się tutaj dużej liczby przepalonych szczątków kostnych, ludzkich i zwierzęcych. We wszystkich grobach, które kopaliśmy, kości ludzkie wymieszane są ze zwierzęcymi. Mamy też nadzieję na zabytki metalowe, które są najcenniejsze, i dużą liczbę ceramiki.
Badania w Chodliku będą prowadzone przez około miesiąc. O efektach oczywiście poinformujemy na antenie i stronie internetowej Polskiego Radia Lublin.
ŁuG (opr. DySzcz)
Fot. Łukasz Grabczak